niedziela, 1 stycznia 2017

56. Rozmowa iskrzącego złota.

SOUNDTRACK


    "Przeszłość zostawia po sobie ślad. Nieważne w jaki sposób. Zawsze w niespodziewanym momencie ujawni się, pozostawi wskazówkę, będzie błagać o uwagę"
Wylądowaliśmy na odległym klifie, gdzie jeszcze można było się zapuścić. Przewracałem listem w dłoniach, zastanawiając się czy go otworzyć, czy nie. Zadzierałem z przeszłością, czego nienawidziłem najbardziej na świecie. Moim priorytetem zawsze była teraźniejszą i przyszłością. Nie obchodziło mnie to, co już przeminęło i już nie wróci. A szczególnie to, o czym pragnąłem zapomnieć. Jednak w tym momencie to wydawało mi się nie możliwe, gdyż kochałem swoją matkę i nigdy nie mógłbym o niej zapomnieć. Mimo, że bardzo chciałem dowiedzieć się, co napisała, bałem się tego zderzenia. Zderzenia z mroczną, owianą tajemnicą przeszłością. Nie byłem pewny tego, czy dam rady otworzyć w swoim umyśle i sercu te wspomnienia, które wyryły się we mnie tak boleśnie.
    Wiedziałem, że zawsze jest jakaś cena. Prawda kosztuje. Szczególnie to, co zostało ukryte przed światem, żeby w odpowiednim czasie ujrzeć światło dzienne. Czy miałem w sobie tyle siły, by sprostać temu i zapłacić należną cenę?
    Po kilkunastu sekundach rozerwałem list, nerwowo go rozkładając. Wiatr rozwiał moje włosy, przewiał przez cienkie ubrania, więc przyległem do ciepłego ciała smoka i rozpocząłem walkę z przeszłością.
Kochany Czkawko,
Syneczku, nawet nie wiesz jakie to szczęście wiedzieć, że to czytasz. Moje serce się raduje, bo wiem, że odnalazłeś swoją własną drogę i podążasz nią. Jestem z ciebie tak niezmiernie dumna, kochany. Ale wiem też, że nie tego oczekujesz po tym liście. Zapewne targają tobą niezliczone pytania, na które pragniesz otrzymać odpowiedź. Napisałam ten list dla ciebie, żebyś mógł odkryć to, co jeszcze jest ci nieznane. Wiedz, że czuję zbliżające się niebezpieczeństwo, a jesteś jeszcze za mały, aby ci o tym opowiadać w tej chwili. Jestem pewna, że nie będziesz miał mi tego za złe, jeśli przeczytasz to, gdy będzie po wszystkim.
    Od pierwszych wersów czułem, jakby moja kochana matka siedziała tuż obok mnie i czytała ten list. Każde jej słowo wypełnione tą niespotykaną u nikogo czułością i dobrocią. Każde dotknięcie węgielka o kartkę papieru jak jej szczery, pełen szczęścia uśmiech. Te życzliwe oczy wpatrujące się w napisane słowa. Czułem ją każdą cząstką swojego ciała. Czułem ją i wiedziałem, że pomoże mi przejść przez tą walkę i ją wygrać.
Twój ojciec jest strasznie niespokojny. Czuję, że on także wie, co się szykuje. Nie potrafię za bardzo do niego trafić, ale widzę w jego oczach strach o lud i o Berk. Każdej nocy idzie do twojego pokoju i siedzi przy twoim łóżku, obserwując jak śpisz. Często po prostu patrzy na ciebie i się uśmiecha, mimo tego niepokoju. Na koniec całuje cię zawsze w czoło, obiecując, że nas ochroni. Kochany, gdy wydaje ci się czasami, że ojciec nie zachowuje się jak prawdziwy ojciec, przymknij na to oko. On kocha cię ponad swoje własne życie i jak nikt inny pragnie twojego dobra. Tylko musi również myśleć o innych. Ale to ty jesteś jego oczkiem w głowie. Nigdy o tym nie zapominaj, malutki.
    Nigdy nie pomyślałby o nim w ten sposób. Wierzę w to, co napisała, bo moja matka nigdy nie kłamała. On mimo tego, że nie mówił tego wprost, naprawdę mnie kochał i dbał o mnie. Tylko po jej śmierci to stało się już niewykonalne. Gdybym umiał tak jak ona uśmiechnąć się serdecznie, jakkolwiek trafić do niego, może byłoby całkiem inaczej. Ale czy doświadczyłbym tego wszystkiego? Czy poznałbym Szczerbatka? Czy ten, który mnie ocalił, dalej by żył?
Nie jestem pewna ile jeszcze to potrwa, ale nie musisz się bać. Razem z tatą zadbamy o to, żebyś nie musiał się już bać. Strach nie jest czymś złym, kochany. Wręcz odwrotnie. Strach pozwala nam poznać swoje słabości, które pomagają nam stać się silniejszymi. Wierzę w to, że gdy dorośniesz, pomimo tych wszystkich szarych dni, tych dni, kiedy będziesz się bał, odnajdziesz w sobie to światło i tą siłę, która ci pomoże. Jesteś niesamowity, mój syneczku. Moja wiara będzie cię ochronić.
    Nawet teraz gdy nie żyje, gdy jej już nie ma od przeszło piętnastu lat, wciąż czuwa nade mną. Spogląda na mnie z uśmiechem i opiekuje się mną. Nigdy nie przestała mnie chronić. Nigdy nie przestała się mną opiekować. Zawsze w tych ciężkich chwilach myślałem o niej, co ona przeżywała gdy tamtej nocy, opuściłem nasz dom w poszukiwaniu ojca. Była silna, odważna i dzielna. Ocaliła mnie. Ocaliła wszystkich. Wierzyła w to, że może odwrócić los tej nocy.
Zapewne zastanawiasz się dlaczego w ten sposób. Dlaczego dostajesz ten list dopiero teraz. Jako twoja matka wiem, że czekają cię straszne chwile. Czuję to, ale nie chcę o tym myśleć. Świadomość przyszłego cierpienia własnego dziecka jest czymś okropnym. Dlatego gdy tylko przezwyciężysz wszystkie swoje cierpienia, będziesz na tyle silny, aby dowiedzieć się tego, co skrywa w sobie nasza rodzina i Berk. Wyspa cię potrzebuje. Zawsze cię będzie potrzebowała, malutki.
    Nic dziwnego, że bogowie kazali mi bronić rodzinnego domu. Berk skrywała w sobie nie jedną tajemnicę. Nawet teraz, gdy zostało jej tak niewiele. Po bitwie wciąż zachowała swoją przeszłość. A co raz wsiąkło w jej skały, już nigdy stamtąd nie wychodziło. Tak samo cierpienie było jej przeznaczeniem – moim również. Wieczna walka o przetrwanie.
Ostatnimi czasy źle się czuję, ale nie musisz się tym przejmować. To nic takiego. Gdy patrzę na te twoje śliczne, zielone oczka mam ochotę wciąć cię w ramiona i nigdy nie puścić. Jesteś moim małym, kochanym skarbem. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwsza niż teraz, kiedy codziennie spoglądam na swój cały świat. Razem z tatą jesteście dla mnie najważniejsi. Jesteście moim calutkim światem, więc proszę cię o zrozumienie. W naszej rodzinie, w moim małym świecie, pojawi się jeszcze jeden malutki człowieczek. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
    Wiedziałem, że moja matka spodziewała się kolejnego dziecka. Jednak coś poszło nie tak i je niestety straciła. Nie wiem jak się wtedy czuła. Po tej sytuacji wyjechała na trochę do naszej rodziny do Luktuck. Musiało być jej ciężko. Była na pewno zdruzgotana, zraniona i smutna. Dlaczego tak mało pamiętam? Czemu jej nie pocieszałem? Czemu tak często wychodziła z domu po powrocie? Czemu ukradkiem płakała w kuchni? Dlaczego w moich wspomnieniach rządzi mgła?
Kochany, wiedz, że nigdy nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyjścia. Wierz mi, że musiałam tak postąpić. Powiedzieliśmy ci, że ten mały człowieczek, który miał być twoją siostrą niestety zginął. To była nie prawda. Twoja mała siostrzyczka nadal żyje. Musiałam ją wywieźć do naszej rodziny, ale nie martw się. Jestem pewna, że kiedyś ją spotkasz. Że pokochasz ją równie mocno jak ja.
    Otworzyłem szerzej oczy i jeszcze raz przeczytałem ostatni akapit. Miałem siostrę. Miałem siostrę, która żyła. Która się urodziła. I która została wywieziona do rodziny. Więc nadal mogłem jej poszukać. To była moja nadzieja na to, że został na świecie ktoś z naszego rodu. Szczerbatek jest moją prawdziwą rodziną, ale świadomość, że mam siostrę. Moją malutką siostrzyczkę.
Na razie to wszystko, co mogę ci powiedzieć. Wiem, że to nadal jest nie wszystko, ale musi wystarczyć. Pamiętaj o tajemnicach. Berk skrywa w sobie o wiele więcej niż ci się wydaje. Odpowiednio szukaj, myśl i kieruj się sercem, a odnajdziesz resztę odpowiedzi. Czuję zagrożenie, ale nie obawiam się tak bardzo. Twój uśmiech dodaje mi odwagi.
    Uśmiech mojego wiernego przyjaciela mi nadaje odwagi. Prowadzi mnie ku naszej wspólnej przeszłości. Po tym, co się dowiedziałem, nie mogę spocząć dopóki jej nie odnajdę. Jeśli naprawdę żyję, sprowadzę ją do domu, żeby mogła zająć miejsce wodza. Ja się do tego nie nadaję, ale ona na pewno będzie inna. Odlecę na wieczny spokój dopiero wtedy, gdy Berk będzie miało władcę z rodu Haddock'ów.
Wiem, że będę strasznie tęsknić za tobą, gdy to już się stanie. Ale samo to, że wiem, iż odnalazłeś swoją ścieżkę jest wystarczające. Nie zapominaj kim jesteś, synku. Zawsze będę cię kochać, Czkawka.
Tylko twoja,
Mama.
    Nigdy nie zapomnę, mamo.


*Wyspa Berserków*
    O wschodzie słońca, czy też o zachodzie, przy spacerach i zwykłych rozmowach, przy śniadaniu lub kolacji, gdy wpatruję się w niebo lub gdy przechadzam się po lesie. W każdej możliwej sekundzie swojego życia czuję, że coś złego przytrafiło się mojej wyspie. Że coś im zagraża lub nadal grozi. To uczucie, które nie opuszcza mnie na krok, przyprawia mnie o zawrót głowy. Czy moi rodzice są bezpieczni? Czy ludowi Berk grozi wróg? Dlaczego przeczuwam cierpienie?
    Spojrzałam w czyste, rozgwieżdżone niebo zastanawiając się gdzie on jest. Wiem, że nie potrzebnie się martwię, ale taka już jestem. Powinien już wrócić, powinien dać o sobie znać. Długi czas upłynął od naszego ostatniego spotkania, a moje serce bije ciut szybciej gdy tylko o nim pomyślę. To nie w porządku, zważywszy na Dagura i nasz planowany ślub. Czuję się taka rozdarta, ale nie mogę porozmawiać o tym z Berit. Z nikim nie mogę. Jestem jak ptak w klatce, który nie może jakkolwiek otrzymać upragnionej wolności. Wszystkie swoje troski i zmartwienia trzymam w sobie, co mnie zabija od środka. To takie frustrujące.
    Wyszłam z chatki, zarzucając na siebie ciepły sweter. Pogoda utrzymywała się w miarę dobra, nie musiałam się skarżyć na chłód czy mróz. Jednakże brakuje mi tego szalejącego wiatru jaki jest na Berk. Lub tego niespodziewanego śniegu, który zasypie i udekoruje naszą śliczną wyspę. Albo tego ostrego mrozu, który skuje całe morze dookoła wyspy i dzieci ślizgają się na nim w maleńkim zatoczkach. Tęskniłam za wszystkim.
    Spacerowałam między domami, kierując swe kroki nad port. Lubiłam tam przebywać bo kochałam przemierzać złociste plaże, ale również z tego względu, że rybacy, którzy tu pracowali byli najmilszymi ludźmi, jacy mieszkali na tej wyspie. Zawsze z nimi rozmawiałam, żartowałam i słuchałam ich opowieści o morskich wyprawach lub historie o mojej ojczystej Berk. Dzięki nim tęsknota bolała odrobinę mniej bo mogła słuchać o ukochanym domu. Jednak wciąż przywoływało to wspomnienia z radosnego dzieciństwa.
    Spacerowałam po iskrzącym się piasku, wsłuchując się w odgłosy morza. Tak bardzo kochałam morze, jego spokojne fale lub szalejące bałwany. Morze w pełni mnie rozumiało, czułam, że jestem jego częścią. Każdego dnia mnie wzywało, szeptało, bym przyszła, bym wreszcie mogła się uwolnić od ziemskiego cierpienia i tej niedoli. Ale czy to było dobre wyjście z sytuacji? Oczywiście, że nie. Lud Berk, a co gorsza lud Berserków mógłby czuć się z tym źle. Wiem, że mimo tego wszystkiego, to ten poczciwy, szalony lud zdążył się do mnie przyzwyczaić i oswoić z tą myślą, że zostanę żoną ich wodza. Czuję, że choć trochę mnie polubili, więc nie mogłabym skorzystać z tak oczywistej opcji.
- Lubisz morze, co? – zamarłam słysząc ten głos. Powoli odwróciłam się przodem do tej osoby, widząc w czarnym płaszczu swojego przyszłego męża. Jego szalone oczy świdrowały mnie i rozległe wody za mną. Płaszcz zakrywał metalową zbroję, którą Dagur bardzo lubił nosić. Jego brązowymi włosami bawił się wiatr, co mu nie przeszkadzało.
- Tak – szepnęłam cicho, denerwując się odrobinę. Rzadko kiedy z nim rozmawiałam, w sumie to tylko dwa razy odnośnie przygotowań do ślubu i całej ceremonii. Przeważnie nie miał dla mnie czasu, musiał zajmować się wioską, ludźmi i rozmyślać nad dalszą strategią w wojnie z ludem Wschodu, Huncwotami. Więc zdziwiłam się tym, że mnie znalazł tutaj i przyszedł porozmawiać.
- Usiądźmy tutaj – wskazał na piasek, wygodnie się na nim usadawiając. Zrobiłam to samo w odległości stopy od niego. Zaśmiał się delikatnie, ale tego nie skomentował. Czasami naprawdę mnie zadziwiał. Z jednej strony był nieustraszonym wodzem szalonych Berserków, z drugiej wprawionym w boju wojownikiem, a z jeszcze następnej spokojnym facetem. Nie wiem ile jeszcze skrywał w sobie twarz – Podoba ci się tutaj?
- Tak – odparłam szybko. Spojrzał na mnie wnikliwe, przymrużając oczy. Nie powiem, ale nie wiedziałam jak się zachować w tej chwili
- Dobra, a teraz na poważnie – odetchnął, przenosząc wzrok na morze – Za niedługo zostaniemy małżeństwem więc nie musisz kłamać. Chętnie poznam twoje ogólne zdanie na temat wyspy, którą przyjdzie ci rządzić razem ze mną.
    Otwarłam szerzej oczy w totalnym zdziwieniu. Kompletnie nie spodziewałam się, że Dagur odkryje to, że kłamię i na dodatek będzie chciał wysłuchiwać moich prawdziwych opinii, co do jego wyspy. Spojrzałam na niego miną typu "Ty tak na serio?" i przymknęłam oczy. Skoro pragnął wiedzieć, co myślę może uda mi się w jakiś sposób zmienić tą wyspę, jeśli już mam tu zostać do końca życia.
- Wyspa jest ładna, ale nie umywa się do Berk – zaczęłam swobodnie, nie mając żadnych przeszkód w mówieniu calutkiej prawdy – Najbardziej podobają mi się te plaże, są cudowne. Lasy również urokliwe, choć moglibyśmy zrobić ich więcej. Chodząc na spacery, zauważyłam pełno nie używanych ziem, na których i tak nic się nie sadzi. Można je zapełnić drzewami. Kolejną rzeczą jest rybactwo. Rybacy są strasznie mili i życzliwy. Powinieneś bardziej się skupić na połowach i handlu. W tych wodach są naprawdę wspaniałe gatunki ryb, osiągające wysokie ceny na wymianach. Spokojnie mógłbyś podpisać parę traktatów z daleko położonymi wyspami, gdzie nie mają takich ławic. Wiem, że borykasz się z problem wojennym, ale jakby wiedziała o, co dokładnie chodzi, mogłabym ci w tym jakoś pomóc. Bezsensowna bitwa nie pomoże ani nam, ani nim. Tylko tracimy ludzi, broń, żywność. Sądzę, że mógłbyś spróbować jakoś inaczej zakończyć te wojny. To chyba tyle, o czym tak myślałam.
    Zadowolona z siebie przeniosłam wzrok na Dagura, który patrzył na mnie i się uśmiechał. A był to serdeczny, pełen szczęścia uśmiech.
- Wiedziałem, że ty to masz głowę, As – klepnął mnie w plecy, zanosząc się śmiechem. Niepewnie uczyniłam to samo, całkowicie zmieniając swoje dotychczasowe zdanie na jego temat.


~*~


Przepraszam, że tak długo, ale słabo było z weną. Na szczęście odkryłam wspaniały film, który mi bardzo pomógł w rozpoczęciu i napisaniu tego rozdziału. Jeśli chcecie wiedzieć to zajrzyjcie na "Więzień Labiryntu" - genialny film, w którym gra, aż 3 moich mężów *-*

Dziękuję, że wchodzicie. Chodź jest Was trochę mniej i tak sprawiacie, że mam uśmiech na twarzy i szczęście w serduchu. <3 

Wszystkiego wspaniałego na nowiutki rok #DragonsRiders <3 
~ SuperHero *.*