SOUNDTRACK
"Przeszłość zostawia po sobie ślad. Nieważne w jaki sposób. Zawsze w niespodziewanym momencie ujawni się, pozostawi wskazówkę, będzie błagać o uwagę"
"Przeszłość zostawia po sobie ślad. Nieważne w jaki sposób. Zawsze w niespodziewanym momencie ujawni się, pozostawi wskazówkę, będzie błagać o uwagę"
Wylądowaliśmy na odległym klifie, gdzie jeszcze można było
się zapuścić. Przewracałem listem w dłoniach, zastanawiając się czy go
otworzyć, czy nie. Zadzierałem z przeszłością, czego nienawidziłem najbardziej
na świecie. Moim priorytetem zawsze była teraźniejszą i przyszłością. Nie
obchodziło mnie to, co już przeminęło i już nie wróci. A szczególnie to, o czym
pragnąłem zapomnieć. Jednak w tym momencie to wydawało mi się nie możliwe, gdyż
kochałem swoją matkę i nigdy nie mógłbym o niej zapomnieć. Mimo, że bardzo
chciałem dowiedzieć się, co napisała, bałem się tego zderzenia. Zderzenia z
mroczną, owianą tajemnicą przeszłością. Nie byłem pewny tego, czy dam rady
otworzyć w swoim umyśle i sercu te wspomnienia, które wyryły się we mnie tak
boleśnie.
Wiedziałem, że
zawsze jest jakaś cena. Prawda kosztuje. Szczególnie to, co zostało ukryte
przed światem, żeby w odpowiednim czasie ujrzeć światło dzienne. Czy miałem w
sobie tyle siły, by sprostać temu i zapłacić należną cenę?
Po kilkunastu
sekundach rozerwałem list, nerwowo go rozkładając. Wiatr rozwiał moje włosy,
przewiał przez cienkie ubrania, więc przyległem do ciepłego ciała smoka i
rozpocząłem walkę z przeszłością.
Kochany Czkawko,
Syneczku, nawet nie
wiesz jakie to szczęście wiedzieć, że to czytasz. Moje serce się raduje, bo
wiem, że odnalazłeś swoją własną drogę i podążasz nią. Jestem z ciebie tak
niezmiernie dumna, kochany. Ale wiem też, że nie tego oczekujesz po tym liście.
Zapewne targają tobą niezliczone pytania, na które pragniesz otrzymać
odpowiedź. Napisałam ten list dla ciebie, żebyś mógł odkryć to, co jeszcze jest
ci nieznane. Wiedz, że czuję zbliżające się niebezpieczeństwo, a jesteś jeszcze
za mały, aby ci o tym opowiadać w tej chwili. Jestem pewna, że nie będziesz
miał mi tego za złe, jeśli przeczytasz to, gdy będzie po wszystkim.
Od pierwszych
wersów czułem, jakby moja kochana matka siedziała tuż obok mnie i czytała ten
list. Każde jej słowo wypełnione tą niespotykaną u nikogo czułością i dobrocią.
Każde dotknięcie węgielka o kartkę papieru jak jej szczery, pełen szczęścia
uśmiech. Te życzliwe oczy wpatrujące się w napisane słowa. Czułem ją każdą
cząstką swojego ciała. Czułem ją i wiedziałem, że pomoże mi przejść przez tą
walkę i ją wygrać.
Twój ojciec jest
strasznie niespokojny. Czuję, że on także wie, co się szykuje. Nie potrafię za
bardzo do niego trafić, ale widzę w jego oczach strach o lud i o Berk. Każdej
nocy idzie do twojego pokoju i siedzi przy twoim łóżku, obserwując jak śpisz.
Często po prostu patrzy na ciebie i się uśmiecha, mimo tego niepokoju. Na
koniec całuje cię zawsze w czoło, obiecując, że nas ochroni. Kochany, gdy
wydaje ci się czasami, że ojciec nie zachowuje się jak prawdziwy ojciec,
przymknij na to oko. On kocha cię ponad swoje własne życie i jak nikt inny
pragnie twojego dobra. Tylko musi również myśleć o innych. Ale to ty jesteś
jego oczkiem w głowie. Nigdy o tym nie zapominaj, malutki.
Nigdy nie
pomyślałby o nim w ten sposób. Wierzę w to, co napisała, bo moja matka nigdy
nie kłamała. On mimo tego, że nie mówił tego wprost, naprawdę mnie kochał i
dbał o mnie. Tylko po jej śmierci to stało się już niewykonalne. Gdybym umiał
tak jak ona uśmiechnąć się serdecznie, jakkolwiek trafić do niego, może byłoby
całkiem inaczej. Ale czy doświadczyłbym tego wszystkiego? Czy poznałbym
Szczerbatka? Czy ten, który mnie ocalił, dalej by żył?
Nie jestem pewna ile
jeszcze to potrwa, ale nie musisz się bać. Razem z tatą zadbamy o to, żebyś nie
musiał się już bać. Strach nie jest czymś złym, kochany. Wręcz odwrotnie.
Strach pozwala nam poznać swoje słabości, które pomagają nam stać się
silniejszymi. Wierzę w to, że gdy dorośniesz, pomimo tych wszystkich szarych
dni, tych dni, kiedy będziesz się bał, odnajdziesz w sobie to światło i tą
siłę, która ci pomoże. Jesteś niesamowity, mój syneczku. Moja wiara będzie cię
ochronić.
Nawet teraz gdy
nie żyje, gdy jej już nie ma od przeszło piętnastu lat, wciąż czuwa nade mną.
Spogląda na mnie z uśmiechem i opiekuje się mną. Nigdy nie przestała mnie
chronić. Nigdy nie przestała się mną opiekować. Zawsze w tych ciężkich chwilach
myślałem o niej, co ona przeżywała gdy tamtej nocy, opuściłem nasz dom w
poszukiwaniu ojca. Była silna, odważna i dzielna. Ocaliła mnie. Ocaliła
wszystkich. Wierzyła w to, że może odwrócić los tej nocy.
Zapewne zastanawiasz
się dlaczego w ten sposób. Dlaczego dostajesz ten list dopiero teraz. Jako
twoja matka wiem, że czekają cię straszne chwile. Czuję to, ale nie chcę o tym
myśleć. Świadomość przyszłego cierpienia własnego dziecka jest czymś okropnym.
Dlatego gdy tylko przezwyciężysz wszystkie swoje cierpienia, będziesz na tyle
silny, aby dowiedzieć się tego, co skrywa w sobie nasza rodzina i Berk. Wyspa
cię potrzebuje. Zawsze cię będzie potrzebowała, malutki.
Nic dziwnego, że
bogowie kazali mi bronić rodzinnego domu. Berk skrywała w sobie nie jedną
tajemnicę. Nawet teraz, gdy zostało jej tak niewiele. Po bitwie wciąż zachowała
swoją przeszłość. A co raz wsiąkło w jej skały, już nigdy stamtąd nie
wychodziło. Tak samo cierpienie było jej przeznaczeniem – moim również. Wieczna
walka o przetrwanie.
Ostatnimi czasy źle
się czuję, ale nie musisz się tym przejmować. To nic takiego. Gdy patrzę na te
twoje śliczne, zielone oczka mam ochotę wciąć cię w ramiona i nigdy nie puścić.
Jesteś moim małym, kochanym skarbem. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwsza niż
teraz, kiedy codziennie spoglądam na swój cały świat. Razem z tatą jesteście
dla mnie najważniejsi. Jesteście moim calutkim światem, więc proszę cię o
zrozumienie. W naszej rodzinie, w moim małym świecie, pojawi się jeszcze jeden
malutki człowieczek. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
Wiedziałem, że
moja matka spodziewała się kolejnego dziecka. Jednak coś poszło nie tak i je
niestety straciła. Nie wiem jak się wtedy czuła. Po tej sytuacji wyjechała na
trochę do naszej rodziny do Luktuck. Musiało być jej ciężko. Była na pewno
zdruzgotana, zraniona i smutna. Dlaczego tak mało pamiętam? Czemu jej nie
pocieszałem? Czemu tak często wychodziła z domu po powrocie? Czemu ukradkiem
płakała w kuchni? Dlaczego w moich wspomnieniach rządzi mgła?
Kochany, wiedz, że
nigdy nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyjścia. Wierz mi, że musiałam
tak postąpić. Powiedzieliśmy ci, że ten mały człowieczek, który miał być twoją
siostrą niestety zginął. To była nie prawda. Twoja mała siostrzyczka nadal
żyje. Musiałam ją wywieźć do naszej rodziny, ale nie martw się. Jestem pewna,
że kiedyś ją spotkasz. Że pokochasz ją równie mocno jak ja.
Otworzyłem szerzej
oczy i jeszcze raz przeczytałem ostatni akapit. Miałem siostrę. Miałem siostrę,
która żyła. Która się urodziła. I która została wywieziona do rodziny. Więc
nadal mogłem jej poszukać. To była moja nadzieja na to, że został na świecie
ktoś z naszego rodu. Szczerbatek jest moją prawdziwą rodziną, ale świadomość,
że mam siostrę. Moją malutką siostrzyczkę.
Na razie to wszystko,
co mogę ci powiedzieć. Wiem, że to nadal jest nie wszystko, ale musi
wystarczyć. Pamiętaj o tajemnicach. Berk skrywa w sobie o wiele więcej niż ci
się wydaje. Odpowiednio szukaj, myśl i kieruj się sercem, a odnajdziesz resztę
odpowiedzi. Czuję zagrożenie, ale nie obawiam się tak bardzo. Twój uśmiech
dodaje mi odwagi.
Uśmiech mojego
wiernego przyjaciela mi nadaje odwagi. Prowadzi mnie ku naszej wspólnej
przeszłości. Po tym, co się dowiedziałem, nie mogę spocząć dopóki jej nie
odnajdę. Jeśli naprawdę żyję, sprowadzę ją do domu, żeby mogła zająć miejsce
wodza. Ja się do tego nie nadaję, ale ona na pewno będzie inna. Odlecę na
wieczny spokój dopiero wtedy, gdy Berk będzie miało władcę z rodu Haddock'ów.
Wiem, że będę
strasznie tęsknić za tobą, gdy to już się stanie. Ale samo to, że wiem, iż
odnalazłeś swoją ścieżkę jest wystarczające. Nie zapominaj kim jesteś, synku.
Zawsze będę cię kochać, Czkawka.
Tylko twoja,
Mama.
Nigdy nie zapomnę, mamo.
*Wyspa Berserków*
O wschodzie słońca, czy też o zachodzie,
przy spacerach i zwykłych rozmowach, przy śniadaniu lub kolacji, gdy wpatruję
się w niebo lub gdy przechadzam się po lesie. W każdej możliwej sekundzie
swojego życia czuję, że coś złego przytrafiło się mojej wyspie. Że coś im
zagraża lub nadal grozi. To uczucie, które nie opuszcza mnie na krok,
przyprawia mnie o zawrót głowy. Czy moi rodzice są bezpieczni? Czy ludowi Berk
grozi wróg? Dlaczego przeczuwam cierpienie?
Spojrzałam w czyste, rozgwieżdżone niebo
zastanawiając się gdzie on jest. Wiem, że nie potrzebnie się martwię, ale taka
już jestem. Powinien już wrócić, powinien dać o sobie znać. Długi czas upłynął
od naszego ostatniego spotkania, a moje serce bije ciut szybciej gdy tylko o
nim pomyślę. To nie w porządku, zważywszy na Dagura i nasz planowany ślub.
Czuję się taka rozdarta, ale nie mogę porozmawiać o tym z Berit. Z nikim nie
mogę. Jestem jak ptak w klatce, który nie może jakkolwiek otrzymać upragnionej
wolności. Wszystkie swoje troski i zmartwienia trzymam w sobie, co mnie zabija
od środka. To takie frustrujące.
Wyszłam z chatki, zarzucając na siebie
ciepły sweter. Pogoda utrzymywała się w miarę dobra, nie musiałam się skarżyć
na chłód czy mróz. Jednakże brakuje mi tego szalejącego wiatru jaki jest na
Berk. Lub tego niespodziewanego śniegu, który zasypie i udekoruje naszą śliczną
wyspę. Albo tego ostrego mrozu, który skuje całe morze dookoła wyspy i dzieci
ślizgają się na nim w maleńkim zatoczkach. Tęskniłam za wszystkim.
Spacerowałam między domami, kierując swe
kroki nad port. Lubiłam tam przebywać bo kochałam przemierzać złociste plaże,
ale również z tego względu, że rybacy, którzy tu pracowali byli najmilszymi
ludźmi, jacy mieszkali na tej wyspie. Zawsze z nimi rozmawiałam, żartowałam i
słuchałam ich opowieści o morskich wyprawach lub historie o mojej ojczystej
Berk. Dzięki nim tęsknota bolała odrobinę mniej bo mogła słuchać o ukochanym
domu. Jednak wciąż przywoływało to wspomnienia z radosnego dzieciństwa.
Spacerowałam po iskrzącym się piasku,
wsłuchując się w odgłosy morza. Tak bardzo kochałam morze, jego spokojne fale
lub szalejące bałwany. Morze w pełni mnie rozumiało, czułam, że jestem jego
częścią. Każdego dnia mnie wzywało, szeptało, bym przyszła, bym wreszcie mogła
się uwolnić od ziemskiego cierpienia i tej niedoli. Ale czy to było dobre
wyjście z sytuacji? Oczywiście, że nie. Lud Berk, a co gorsza lud Berserków
mógłby czuć się z tym źle. Wiem, że mimo tego wszystkiego, to ten poczciwy,
szalony lud zdążył się do mnie przyzwyczaić i oswoić z tą myślą, że zostanę
żoną ich wodza. Czuję, że choć trochę mnie polubili, więc nie mogłabym
skorzystać z tak oczywistej opcji.
- Lubisz morze, co? –
zamarłam słysząc ten głos. Powoli odwróciłam się przodem do tej osoby, widząc w
czarnym płaszczu swojego przyszłego męża. Jego szalone oczy świdrowały mnie i
rozległe wody za mną. Płaszcz zakrywał metalową zbroję, którą Dagur bardzo
lubił nosić. Jego brązowymi włosami bawił się wiatr, co mu nie przeszkadzało.
- Tak – szepnęłam cicho,
denerwując się odrobinę. Rzadko kiedy z nim rozmawiałam, w sumie to tylko dwa
razy odnośnie przygotowań do ślubu i całej ceremonii. Przeważnie nie miał dla
mnie czasu, musiał zajmować się wioską, ludźmi i rozmyślać nad dalszą strategią
w wojnie z ludem Wschodu, Huncwotami. Więc zdziwiłam się tym, że mnie znalazł
tutaj i przyszedł porozmawiać.
- Usiądźmy tutaj –
wskazał na piasek, wygodnie się na nim usadawiając. Zrobiłam to samo w
odległości stopy od niego. Zaśmiał się delikatnie, ale tego nie skomentował. Czasami
naprawdę mnie zadziwiał. Z jednej strony był nieustraszonym wodzem szalonych
Berserków, z drugiej wprawionym w boju wojownikiem, a z jeszcze następnej
spokojnym facetem. Nie wiem ile jeszcze skrywał w sobie twarz – Podoba ci się tutaj?
- Tak – odparłam szybko.
Spojrzał na mnie wnikliwe, przymrużając oczy. Nie powiem, ale nie wiedziałam
jak się zachować w tej chwili
- Dobra, a teraz na
poważnie – odetchnął, przenosząc wzrok na morze – Za niedługo zostaniemy małżeństwem
więc nie musisz kłamać. Chętnie poznam twoje ogólne zdanie na temat wyspy,
którą przyjdzie ci rządzić razem ze mną.
Otwarłam szerzej oczy w totalnym
zdziwieniu. Kompletnie nie spodziewałam się, że Dagur odkryje to, że kłamię i
na dodatek będzie chciał wysłuchiwać moich prawdziwych opinii, co do jego
wyspy. Spojrzałam na niego miną typu "Ty tak na serio?" i przymknęłam
oczy. Skoro pragnął wiedzieć, co myślę może uda mi się w jakiś sposób zmienić
tą wyspę, jeśli już mam tu zostać do końca życia.
- Wyspa jest ładna,
ale nie umywa się do Berk – zaczęłam swobodnie, nie mając żadnych przeszkód w
mówieniu calutkiej prawdy – Najbardziej podobają mi się te plaże, są cudowne.
Lasy również urokliwe, choć moglibyśmy zrobić ich więcej. Chodząc na spacery,
zauważyłam pełno nie używanych ziem, na których i tak nic się nie sadzi. Można
je zapełnić drzewami. Kolejną rzeczą jest rybactwo. Rybacy są strasznie mili i
życzliwy. Powinieneś bardziej się skupić na połowach i handlu. W tych wodach są
naprawdę wspaniałe gatunki ryb, osiągające wysokie ceny na wymianach. Spokojnie
mógłbyś podpisać parę traktatów z daleko położonymi wyspami, gdzie nie mają
takich ławic. Wiem, że borykasz się z problem wojennym, ale jakby wiedziała o,
co dokładnie chodzi, mogłabym ci w tym jakoś pomóc. Bezsensowna bitwa nie
pomoże ani nam, ani nim. Tylko tracimy ludzi, broń, żywność. Sądzę, że mógłbyś
spróbować jakoś inaczej zakończyć te wojny. To chyba tyle, o czym tak myślałam.
Zadowolona z siebie przeniosłam wzrok na
Dagura, który patrzył na mnie i się uśmiechał. A był to serdeczny, pełen szczęścia
uśmiech.
- Wiedziałem, że ty
to masz głowę, As – klepnął mnie w plecy, zanosząc się śmiechem. Niepewnie
uczyniłam to samo, całkowicie zmieniając swoje dotychczasowe zdanie na jego
temat.
~*~
Przepraszam, że tak długo, ale słabo było z weną. Na szczęście odkryłam wspaniały film, który mi bardzo pomógł w rozpoczęciu i napisaniu tego rozdziału. Jeśli chcecie wiedzieć to zajrzyjcie na "Więzień Labiryntu" - genialny film, w którym gra, aż 3 moich mężów *-*
Dziękuję, że wchodzicie. Chodź jest Was trochę mniej i tak sprawiacie, że mam uśmiech na twarzy i szczęście w serduchu. <3
Wszystkiego wspaniałego na nowiutki rok #DragonsRiders <3
~ SuperHero *.*
Kocham Cię, Hero! 😍 Wspaniały rozdział, pełen niespodzianek, tak jak lubię. Jak Drago został pokonany, zastanawiałam się, co wprowadzisz, żeby ciągnąć tego bloga. I o to pomysł się pojawił - siostra Czkawki, którą musi odszukać. Na dodatek miałam nadzieję na rozmowę Astrid i Dagura, właśnie taką jak ta ^^ Proszę o więcej :3 i szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać ich ślubu. Co tam Czkawka, nie spieszy mu się do Astrid, zresztą jej nie kocha... W każdym razie, przecudowny rozdział. Wyszedł ci idealnie!!!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku raz jeszcze! 😍😘
Dopiero teraz udało mi się wejść i przeczytać
OdpowiedzUsuńRozdział cud-miód! Oczywiście czekam na kolejny ��
Przesyłam spóźnione życzenia - Szczęśliwego Nowego Roku i coraz to więcej weny ❤
~kitti 2786 (nie mg się zalogować xd)
No to teraz czekamy na następny rozdział ��
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział Hero 💗💗 Dużo jest w nim niespodzianek i dlatego to jest jeden z kilku powodów ze sie twoje opowiadanie bardzo fajnie czyta 💓
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o siostrę czkawki to mam pewne przypuszczenie ale to sie okaże pozniej kiedy to sie wyjaśni. Sądzę też że jednak czkawka zasiadzie na tronie berk ale to jeszcze. Dagur jest... Całkowicie inny... taki ludzki? Chyba ze miał tylko taki dobry dzień albo chciał sie przypodobać naszej astrid.
A przy liscie matki do Czkawki miałam łzy w oczach. Tylko przy niektórych książkach czy opowiadaniach płacze. A ty to potrafisz💪💞
Wiecej ci nie napiszę. Jakoś nie mam głowy do pisania bo niestety jestem chora po sylwestrze. Brawo ja...
Nie mogę się doczekać kolejnego
Z niecierpliwością czekam na nexta
Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana😘
Ps. Wzajemnie💓
O nie nie nie nie! Dagur i Astrid? Błagam nie! Rozdział podziele na pół
OdpowiedzUsuńCzęśc o liście
Zarąbista! Ona miala córke?! Nie moge sie doczekać kiedy Czkawka ją znajdzie! Naprade super!
A cześć o Dagurze...
Nie waż sie mi tego robić! Oni nie mogą być razem! No nie mogą! Mone życie straci sens jeśli tak sie stanie 😢😢
Życze weny i czekam na nexta ❤