Ogień skrzył się w palenisku, a obok niego smacznie spała czarna Nocna Furia. Nie prawy pomiot burzy i samej samiusieńkiej śmierci, nie wydawał się jednak straszliwą bestią, a uroczym smokiem. Kłęby szarego dymu unosiły się z jego nozdrzy, gdy pochrapywał. W chacie panowała cisza, przecinana przez oddech Szczerbatka, który zdążył zasnąć zanim jego przyjaciel wrócił.
Po chwili drzwi otworzyły się i stanął w nich zmęczony Czkawka. Chłopak smętnie włóczył nogami, a uśmiech sam wpełzł na jego twarz, gdy zobaczył śpiącego wierzchowca. Delikatnie pogłaskał jego twarde łuski, rozkoszując się dotykiem ciepłego ciała Furii. Szczerbatek poruszył uszami, więc brunet czym prędzej zabrał rękę i skierował się do niewielkiej łazienki.
Mimo, że był tak bardzo wyczerpany, że już ledwo, co stał na własnych nogach, wierzył, że chłodna woda, choć trochę go orzeźwi. Zamoczył ręce, czując natychmiastowe ukojenie. Wykąpał się, ubrał świeże, czarne spodnie i ruszył z powrotem do kuchni. Nie zakładał koszuli, gdyż było mu wyjątkowo ciepło i wiedział, że niedługo położy się do spania.
Usiadł na drewnianym krześle, rzucając okiem na porozwalane jego własne notatki po stole. Przejrzał kilka kartek, po czym na patyk zawieszony przy palenisku, nabił rybę. W oczekiwaniu, aż się upiecze, kucnął przy śpiącym smoku i zdjął protezę, która dzisiejszego dnia, okropnie dawała mu się we znaki.
- Nawet to mnie boli – mruknął do siebie, śmiejąc się. Oparł się głową o czarny łeb Mordki, wlepiając wzrok w tańczące ogniki ognia. Monotonny obraz jeszcze bardziej przyprawiał go o przeciągłe ziewanie. Postanowił jednak spędzić sen z powiek, więc zaglądnął do wyrysowanej mapy, na temat położenia Smoczych Łowców.
Na nowo jego umysł przejęło zdenerwowanie na samego siebie oraz żal, że stracił Smocze Oko i pozwolił narazić jeźdźców.
- Nie jestem dobrym przywódcą… Jak ja sobie kiedyś poradzę w wodzowaniu nad Berk? To katastrofa – szepnął, podpierając głowę rękami. Zamknął oczy, wplątując sobie palce we włosy.
Przed oczami pojawił mu się obraz Viggo, który trzymał w klatkach wszystkie smoki i wszystkich jeźdźców. Śmiał się mu w twarz, wymachując przed oczami Smoczym Okiem. A on był sam. Bez Szczerbatka, którego zamknęli w żelaznej klatce. Te przerażone spojrzenia. Ich strach…
- Nie pozwolę! – krzyknął Czkawka, zwalając jednym zamachnięciem, całą zawartość stołu na ziemię. Wydał z siebie głośny krzyk, rzucając sztyletem w ścianę – Nigdy!
- Czkawka? – dobiegł go cichy głos z tyłu.
Astrid stała w drzwiach, przypatrując się synowi wodza, jak Szczerbatek, który zerwał się pod wpływem wrzasków swojego przyjaciela. Blondwłosa wojowniczka miała na sobie zwiewną krótką koszulę i czarne spodenki. Wyglądała jakby szykowała się do spania, i w zasadzie tak było, gdyby nie hałas wydobywający się z chaty chłopaka. Bez zastanowienia dziewczyna pobiegła tam, nawet nie ubierając butów. Tak jak stała, z rozwalonymi włosami i w pidżamie.
Haddock nie odwrócił się nawet, wzdychając tylko. Czuł się odpowiedzialny za wszystkich, za swoich przyjaciół i smoki. Nie mógł znieść myśli, że coś mogło im się stać. Że coś mogłoby się stać Szczerbatkowi lub… Astrid. Dotąd nie przyznał się przed sobą, lecz zawsze gdy blondynka cierpiała, on cierpiał dwa razy bardziej.
Dziewczyna bez słowa podeszła wolno do swojego przyjaciela. Stanęła przed nim, unosząc jego twarz do góry, gdyż jeździec spuścił głowę w dół, przypatrując się swojej stopie i protezie. Zielone, zawsze wesołe, tajemnicze i pałające szczęściem oczy, teraz były puste, smutne oraz przerażające na swój sposób. Usta drżały, a dłonie mimowolnie zaciskały się w pięści.
Astrid mocno przytuliła Czkawkę, czym bardzo go zdziwiła. Chłopak niespodziewany takim gestem, lekko objął dziewczynę ramionami, by móc zatopić twarz w chłodnych, pachnących lasem i powietrzem, blond włosach. Hofferson oplotła go rękami za szyję, dając mu odczucie, że nie jest sam. Że zawsze ma w niej wsparcie. Że zawsze może na nią liczyć.
- Dziękuję – wyszeptał po chwili, podczas całego przytulania. Można, by powiedzieć, że poznawali się od nowa. Przez nowe sytuacje, zdobywali nowe doświadczenia. Wiedzieli o sobie o wiele więcej. Astrid uśmiechnęła się tylko uroczo, odchylając się od niego, lecz dalej pozostając w jego silnych ramionach.
- Nie masz za co – odparła cicho – Jesteśmy tu z tobą. Jesteśmy dla ciebie. Ja jestem – dotknęła jego policzka, po którym spłynęła maleńka, słona łza. Łza wzruszenia. Przy niej nie musiał udawać, przy niej był sobą. Nie przywódcą, synem wodza Berk. Tylko Czkawką, zwykłym jeźdźcem.
Jej Czkawką.
- Astrid, zależy mi na tobie – powiedział po kilku sekundach ciszy, to co chciał już powiedzieć od bardzo dawna, lecz tego nie wiedział. Przez gest jeźdźczyni zrozumiał swoje uczucia. To, że nie może przestać o niej myśleć każdego wieczoru gdy zasypia, albo każdego dnia gdy patroluje Smoczy Skraj. Nie wytrzymuje, gdy dzieje jej się krzywda. Nie może patrzeć na jej cierpienie. Nie może przestać myśleć tylko o tym, żeby już na zawsze trzymać w ramionach jej kruche ciało. Żeby chronić, przytulać, całować… kochać - tylko ją.
- Mnie, na tobie również – wyszeptała szczęśliwa do granic możliwości Hofferson. Czuła, że oto właśnie zaczyna się coś wspaniałego w jej życiu. Coś co potrwa na wieczność. Jej miłość powoli rozkwitła i dojrzała. Zakochała się w tym chuderlawym, smoczym jeźdźcu, który będzie bronił jej na każdym kroku.
I właśnie wtedy, wciąż patrząc na swoje rozpromienione oblicza, Czkawka pochylił się lekko, delikatnie całując malinowe usta Astrid. Był to ich pierwszy poważny pocałunek, zainicjowany przez Haddock'a. Blondynka oddała gest chłopaka, jeszcze mocniej zaciskając drżące dłonie na jego szyi. On za to, ulokował swoje zimne ręce na jej drobnej talii. Przyciągnął wojowniczkę bliżej siebie, z coraz większym zaangażowaniem całując, blondwłosą Hofferson.
Byli tak zaabsorbowani sobą, że nie zauważyli jak w drzwiach domu chłopaka, zebrała się cała czwórka pozostałych jeźdźców wraz ze smokami, którzy przypatrywali się im z ulgą i wzruszeniem.
- Nareszcie – szepnął Śledzik, patrząc uradowany na zakochanych. Od dawna wiedział, że ta dwójka ma się ku sobie, lecz nie wiedział, że zrozumieją to po prawie pięciu latach, od czasu, gdy dziewczyna zmieniła nastawienie do chłopaka.
- To takie piękne – wyszlochał Mieczyk, płacząc w ramię Sączysmarka, który na wszystkie sposoby, próbował go od siebie odczepić. Z żalem patrzył na Czkawkę i Astrid, bo często podrywał niebieskooką oraz miał nadzieję, że wojowniczka będzie jego dziewczyną. Teraz zrozumiał, że ona od zawsze przeznaczona była temu drugiemu.
- Nie wyszło, ale przynajmniej, są szczęśliwi – wyszeptał do siebie, patrząc kątem oka na pozostałych jeźdźców. Swój wzrok skupił na Szpadce.
- Taak – rozmarzyła się bliźniaczka, łapiąc za warkocz – Widzisz Astrid? Nareszcie zdobyłaś swojego jeźdźca na czarnym smoku – dodała szeptem, opierając się o Wyma.
Czkawka i Astrid wreszcie oderwali się od siebie, a gdy spostrzegli, że widzieli ich przyjaciele, wszyscy szczerze się roześmiali. Haddock objął dziewczynę ramieniem i pocałował w czoło, wiedząc, że ma w niej oparcie, że ona w każdym momencie mu pomoże. Będzie przy nim, będzie go wspierać.
Już na zawsze.
~*~
Obiecałam, że będzie i jest. Napisałam go już parę miesięcy wcześniej, ale teraz się złożyło, żeby go opublikować. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ❤
Od początku pisałam ten post tylko dla jednej osoby. Dla Ciebie, Smile ❤
Takie Hiccstrid bo dużo ludzi narzeka na jego brak. A w opowiadaniu jakieś słodkie momenty tego pairingu pojawią się gdzieś około września :*
Wyjeżdżam na wakacje, więc dalej musicie czekać, aż Wam odpiszę na komy. Wybaczcie :*
~ SuperHero *.*
O tak... Połączenie Hiccstrid i soundtracku z FT <3 Coś pięknego *-*
OdpowiedzUsuńTo było takie cudowne, że aż mi się łezka w oku zakręciła. Rozmarzyłam się, czytając twojego os'a, Hero ^^ Mega miło mi się go czytało ;)
To było takie urocze, a przynajmniej dla mnie, że awwww ;3 Musisz pisać nam częściej takie os'y, hahah ;*
Kocham <3
No wiem, że to coś pięknego. <3
UsuńWszystko dla Was <3
Arigatou, Avis-sama <3
Jejjjjuuu, gdyby w serialu tak zrobili, byłabym w dziesiątym niebie ! *0*
OdpowiedzUsuńNaprawdę przesłodkie, całe moje ukochane Hiccstrid ^^ mam nadzieję, że niczego nie spartoczą w 4 serii xD
A nawiązując do tego osa, to jesteś genialna. Świetnie potrafisz budować akacje, i na serio serio to widać ;)
Mi się trochę szkoda Czkawki zrobiło, bo na jego barkach jest wiele obowiązków, za dużo bym rzekła. A ma tylko 19 lat. Powinien jeszcze szaleć, a nie myśleć, że będzie rzekomo beznadziejnym wodzem. As powinna go trzepnac w łeb za takie gadanie xD
Takie osy z rana mogłabym czytać non stop, zią :3 Cudowne to było ♡♡
I teraz kolejne aawwwww ! *-* dla mnie ? Za co ? :') Ale w każdym razie bardzo Ci dziękuję kochana, miło dostawać dedykację ^^
Odpoczywaj tam i dobrej pogody ! :* ♡
HAHAHAHHAH, też bym tak chciała, żeby było w serialu. Ale po 3 sezonie, wszystkiego się można spodziewać po DW i Netfixie <3
UsuńNie pamiętasz, że wieki temu napisałam tego OS'a dla Ciebie? :*
Dziękuję ślicznie <3
Jest śliczny ❤
OdpowiedzUsuńTaki wzurszajacy. Aż łezka w oku się zakrecila. Wspaniałe to napisałaś 😘😊
Kocham
Fajnie że polaczylas ich 💜
Z niecierpliwością czekam na nexta
Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana 😘
Cieszę się, że Ci się podobało :*
UsuńDziękuję bardzo kochana <3
Czytam ze 2 razy.
OdpowiedzUsuńTen One Shot jest po prostu genialny! (Nie żeby tamte były złe, ale ten jest najlepszy!)
No i zabieram się po raz trzeci do czytania 😚
OdpowiedzUsuńI 4 i 5 raz 😚😚
OdpowiedzUsuńGenialne! 👌
No i jest i 6 raz 😚😚
OdpowiedzUsuńKoffam tego One Shota 😚😚
No i jest i 6 raz 😚😚
OdpowiedzUsuńKoffam tego One Shota 😚😚
7 raz! Yey!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń8 raz ����
OdpowiedzUsuń~Nadal niezalogowana
9 raz!
OdpowiedzUsuńWariejszyn ��