sobota, 20 czerwca 2015

Thanks Buddy....../One-shot

            Cisza rozpływa się w mroku. Nie słychać wesołego pomrukiwania ich przyjaciół, ustały trzepoty skrzydeł. Wikingowie milknął, schylając głowę ku ziemi. Czwórka Jeźdźców stoi w połowie drogi od urwiska. Nic nie mówią, tylko patrzą. Patrzą załzawionymi oczami w stronę błękitnego oceanu. Wzrok ich uwieszony jest na drewnianej łodzi. Otyły chłopak, a w zasadzie dwudziestolatek, wychodzi o krok przed szereg.
- Thorze wspieraj go! - mówi, choć sprawia mu to trudność.
- Walkirie przeprowadźcie go! - kontynuuje, wychodząc i stając obok niego, chuda jeźdźczyni.
- Valhallo wznieść go! - dołącza do dwójki, bliźniak dziewczyny.
- Odynie przywitaj go! - mówi już ostatni z grupki, dorównując im.
            Do Jeźdźców dochodzi kulejąc na nogę, wiking. Pomimo okropnej atmosfery i sytuacji, przemawia z uśmiechem oraz łzami w oczach.
- Dziś poległ wielki człowiek!
- Jeździec - dopowiada Śledzik.
- Narzeczony - Szpadka.
- Wojownik - Mieczyk.
- Wódz - Sączysmark.
- Przyjaciel! - mówią razem, ocierając słoną ciecz z twarzy. Dwóch wikingów przynosi im łuki ze strzałami. Jednak kowal nie bierze broni, wskazując na jeszcze jedną osobę, która ma tu najwięcej do powiedzenia. Wszyscy ze smutnymi minami wpatrują się w wojowniczkę stojącą przy samym końcu klifu. Ociera ona łzy wciąż płynące i ochrypniętym głosem, wolno szepce:
- Nie jestem dziewczyną, jaką chciałeś, żebym była. Już wiem, że... - Przerywa, nie mogąc powstrzymać szlochu. Wandale z żalem, oglądają tę scenę. Widzą jak cierpi prawdziwa wojowniczka. Prawdziwa dziewczyna.
- Wiem, że kocham cię ponad wszystko, bo gdy ja cię nienawidziłam, ty mnie kochałeś. Gdy przestałeś, zrozumiałam, że jesteś dla mnie wszystkim. I już na wieki pozostaniesz tym jedynym. Tym, który skradł mi serce jako piętnastolatek. Pamiętam dokładnie każde nasze zamienione zdanie. Wybacz mi wszystko co źle zrobiłam. Po prostu ja cię kocham, dlatego byłam zazdrosna. Każdego dnia, gdy wychodziłeś polatać ze Szczerbatkiem, ja prawie umierałam ze strachu. Wiem, że byłeś najlepszy, ale i tak bałam się, że nie wrócisz już do domu, nie usłyszę twego kojącego głosu, nie zobaczę pięknego uśmiechu i niesamowitych oczy, nie poczuję twoich ust na swoich. A gdy wracałeś, ja... - Ponownie wybucha, głośnym, niepohamowanym płaczem, upadając na kolana.
- Nieeeeeee! - krzyczy. - Czkawka! Wróć, błagam cię, wróć. Proszę, ja cię kocham. Kocham cię - dalej płakała, wydzierając zieloną trawę. Zieloną jak jego oczy.
- Czkawka... - szepta. Czuje, że ktoś ją podnosi. To Sączysmark i Mieczyk. Powoli staje na równe nogi, chwyta w ręce łuk ze strzałą. Przykłada do twarzy i przypomina sobie jego zimne wargi na swoich ustach, jak wtedy gdy oznajmił jej, że musi odnaleźć Drago. Wtedy ostatni raz ją pocałował. Napina broń, a tuż po chwili zapalona strzała trafia w łódź, pod wodza Berk. Pod jej ukochanego Jeźdźca.
            Hofferson podchodzi jeszcze bliżej klifu, a gdy widzi pozostałe strzały, które podążyły śladem jej strzały, przemawia już ostatni raz, na tym pogrzebie.
- Przed śmiercią powiedziałeś mi, że ja i Szczerbatek jesteśmy dla ciebie najważniejsi, że nie możesz uwierzyć w to, że jestem twoją narzeczoną, a Szczerbek smokiem i najlepszym przyjacielem. Powiedziałeś również to, żebym ułożyła sobie życie na nowo, niestety muszę nie dotrzymać tej obietnicy. Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Tak więc nigdy nie będę nikogo mieć, bo ty byłeś, jesteś i będziesz mą miłością, moich chłopakiem, wodzem, narzeczonym, ukochanym, przyjacielem i najodważniejszym Jeźdźcem na Berk - Blondynka kończy, łzy wciąż płyną. Podchodzi do niej Szczerbatek i mówi jeszcze coś co tylko ona rozumie.
- Żegnaj Czkawka, mój najlepszy przyjacielu. Do zobaczenia w Valhalli.
Nocna Furia kładzie się koło jej stóp, oddając hołd swojemu jeźdźcy. Swojemu najlepszemu przyjacielowi. Astrid przytula ją, a po chwili podchodzi jeszcze bliżej przepaści. Z zapłakanymi oczami, rozdartym sercem, cicho szepcze:
- Przepraszam Czkawka...



~*~


To taki one-shot'cik w czasie czekania na rozdział. Wybaczcie, iż on nie nadchodzi ale już nad nim pracuję. W szkole mam wszystko pozałatwiane (zdawki, tarara) i jestem już prawie wolna. Więc gdy tylko tam radę (wiecie ur. siostry do czegoś zobowiązują, czyż nie?) to go napisze i wstawię.
Kochani błagam Was niech każdy kto przeczyta tą notkę zostawi jakiś kom, lub chociaż na kliknie reakcję (znajduję przed komami, po autorze) bo to dla mnie dużo znaczy, a czuję, że sporo czytelników mnie opuściło, chyba.

A, one-shot dla cudownego, niesamowitego kabaczka świata! Kocham cię Tami! ❤

Do rozdziału!
~ SuperHero ❤

9 komentarzy:

  1. Cudny one-short. Pozazdrościć talentu. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale ubóstwiam twoje dzieła. Wszystko co napiszesz jest śliczne, takie głębokie i zapewne od serca. Nie będę się rozpisywać... Powiem krótko. :-* ♥ CUDO ♥
    Teraz tylko czekamy ana rozdział. <3 Który zapewne będzie świetny.

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poryczałam się ;'(
    Jakie to smutne! Czkawka odszedł!
    Nie wierzę :C
    Kochana napisałaś to wspaniale i perfekcyjnie :*
    Pozazdrościć talentu ♥
    Kocham i czekam na nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej! Śmierć Czkawki ? Sergio?! Rozdział cudowny! Fajnie się czytało, ale smutno. Tę słowa jeźdźców....mój Boże. :( Fajnie to napisałaś. Biedna Astrid...:(
    Ale to tylko one-shoot. Dawaj nn, bo nie mam co czytać!

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz zawiera lokowanie produktu.

    Wow, dziewczyno, ile emocji. Wiem, że teraz weźmiesz mnie za człowieka bez serca, bo takim poniekąd jestem - ale cieszę się, że one shot dotyczył śmierci Czkawki. To Sad End, a ludzie potrzebują Sad Endow, żeby zrozumieć, iż nie wszystko ma szczęśliwe zakończenie (patrz, rozdział 16: "Pożegnania &rozstania", blog "People can change everything). A zakończyć historię, którą pisało się naprawdę długo jest naprawdę trudno.
    Tą notka ostatecznie oddzielilas się od poprzednich blogów, widać duży krok naprzód, zmianę w stylu - idź w tym kierunku, wychodzi ci niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no. Sad end!? Ja nie lubię sad endów... ale Ana ma poniekąd rację, za dużo cukierkowych zakończeń. Chociaż u mnie pewnie też takowe będzie, ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość.
    Widzę progres, tak trzymaj, kochanie! <3 <3

    Zapraszam na kolejny rozdział mojej historii ;)
    http://make-me-heart-attack.blogspot.com/2015/06/sixteen-shouldnt-have-been-there.html

    L x

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu moja!!!!!!
    Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo Cię PRZEPRASZAM!!!!
    Nie było mnie tu ostatnio ;/
    Ale już prawie wszystko w szkole załatwione, wiec myślę, że będzie okay :D
    Wybacz moją ostatnią nieobecność, zwalam wszystko na szkołę ;/
    Rewelacyjny one-shot <3<3
    Kochana uderzyłaś nim prosto w moje serce :*
    Jakby... zawierał wszystkie emocje, które się we mnie ostatnio gromadzą!!
    Tak mi szkoda Astrid :(
    Samotność! Nie wierzę w to co się stało! On nie mógł odejść!!
    Zostawił ją... ona musi pogodzić się z tym, że go nie ma. Aż łza mi się w oku zakręciła!
    Dziękuję Ci kochana z całego serduszka za tą emocjonalną burzę. Bardzo tego potrzebowałam, a Ty mi to dałaś :)
    Telepatia <3<3
    Kocham Cię Laska i dziękuję za to, że jesteś :*
    TWOJA WIELKA FANKA!!!!
    VICKY ~~~~ KOCHAM CIĘ BARDZOOOOOO!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I proszę nie gniewaj się na mnie z powodu mojej nieregularności :(

      Usuń
  7. Fuck. Serio?! Po tym wszystkim?! Czkawka ma dednąć?! Nie no to nie może być tak, veto! Ale spokój , Just przecież blog trwa dalej więc chyba przeżyje. Dobra, ogarnęłam. Powiem ci tak, na słodkiego Thora co miota piorunami, ty masz rzeczywiście talent! I to fantastyczny. Zrozumiałam że Czkawce podczas upadku spadł kask albo sami go ścisnęli i ogarnęli że to dziedzic Stoicka. O matulu! Jakie to emocjonujące. Sory za krótkie komy ale lece czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ty to robisz ,że czytając to ja ryczę :( ?

    OdpowiedzUsuń