"Myśl
o tym, że ją znalazłem jest niesamowita. Jej piękne spojrzenie, słodki głos
oraz puszyste włosy. Cała jest wspaniała i za nic jej nie oddam"
Odgarnąłem włosy to tyłu lekko przechylając głowę. Ona
patrzyła na mnie i tylko się uśmiechała. Pragnienie wzięcia ją w ramiona było tak ogromne, iż nie wykorzystałbym go za nic. Ciche usta szeptały coś do
Megary oraz nieznanej mi dziewczyny. Na razie nie obchodzi mnie kim ona jest, a
tylko jak ma na imię.
Podszedłem kilka kroków ku dziewczynom, a Meg odwróciła się. Na jej różowych policzkach, dostrzegłem łzy. Wyglądała dziwnie, a po chwili zamknęła oczy i wyszeptała zaklęcie. Skierowała ręce w moją stronę, oczy jej zmieniły kolor na złoty. Poczułem przeraźliwy ból w czaszce. Skuliłem się w pół, łapiąc za głowę.
- Wybacz mi Czkawka - wyszeptała ostatecznie rzucając na mnie czary. Upadłem pod ich wpływem. Słyszałem jak dziewczyna płacze, a te dwie ją pocieszają. Nie wiedziałem co się dzieje. Spróbowałem wstać, otwierając jedno oko, potem drugie. Armin wstała i podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję. Objąłem ją ramieniem, przyciągając ku sobie.
- Wszystko dobrze, Meg - powiedziałem, przyglądając się jej małej twarzyczce. Uśmiechnęła się lekko, po czym pomogła mi wstać.
Spojrzałem na stojące nieopodal nas dziewczyny. Rudowłosa podeszła, wyciągając rękę. Uścisnąłem ją, ukazując szereg białych zębów.
- Jestem Hyron, siostra Megary - Jej oczy błysnęły radością, co przyjąłem z ulgą.
- A ta panna? - spytałem, ruszając brwiami. Dziewczyna zaśmiała się, a jej białe włosy, spłynęły kaskadą po ramionach, okrytych ciemnym płaszczem. Jasnozielone oczy wpatrywały się we mnie z zainteresowaniem.
- Jestem Gerda, przyjaciółka Hyron - przedstawiła się, podając mi rękę. Jak na dżentelmena przystało, pocałowałem ją w dłoń. Hyron, wydawała się obruszona, ale ukryła emocje, wymuszającym, sztucznym uśmiechem. Megara uśmiechnęła się najszerzej jak umiała i podeszła do Kir, leżącej na piasku.
- Ja natomiast jestem Smoczym Jeźdźcem - pochyliłem się w dół, spoglądając spod moich brązowych włosów, na zaciekawione dziewczyny. Zaśmiałem się pod nosem.
- Smoczy Jeźdźcu, mógłbyś na chwilę? - przedrzeźniała mnie Meg, pociągając za ucho w stronę smoczycy. Posłusznie podreptałem za nią.
Gdy byliśmy dość daleko od Gerdy i Hyron, nachyliłem się do Armin.
- Gerda jest bardzo ładna - mruknąłem do jej ucha. W odpowiedzi usłyszałem szczery śmiech czarownicy.
- Podoba ci się? - zapytała, prostując moje rozmyślania o tajemniczej przyjaciółce siostry Meg.
- Chyba tak - podrapałem się po głowie, na znak bezradności. - Co mam zrobić?
- Hmmm - przybrała pozę myśliciela - zaczekaj. Coś mi się wydaje, że ty również wpadłeś w oko, Gerdzie, także więc, bez spiny Smoczy Jeźdźcu - zdrowo walnęła mnie w ramię - dasz sobie rady!
Uśmiechnąłem się przelotnie do dziewczyny, po czym mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję Meg. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - Na moje słowa brunetka zadrżała. Policzki jej pokrywały maleńkie kropelki. Ukryła twarz w dłoniach, a ją tylko objąłem. Nie wiedziałem dlaczego tak zareagowała, lecz chciałem być przy niej, tak po prostu.
Skoro na mojej rodzinnej wyspie mi się nie udało, może chociaż teraz mi się uda.
Podszedłem kilka kroków ku dziewczynom, a Meg odwróciła się. Na jej różowych policzkach, dostrzegłem łzy. Wyglądała dziwnie, a po chwili zamknęła oczy i wyszeptała zaklęcie. Skierowała ręce w moją stronę, oczy jej zmieniły kolor na złoty. Poczułem przeraźliwy ból w czaszce. Skuliłem się w pół, łapiąc za głowę.
- Wybacz mi Czkawka - wyszeptała ostatecznie rzucając na mnie czary. Upadłem pod ich wpływem. Słyszałem jak dziewczyna płacze, a te dwie ją pocieszają. Nie wiedziałem co się dzieje. Spróbowałem wstać, otwierając jedno oko, potem drugie. Armin wstała i podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję. Objąłem ją ramieniem, przyciągając ku sobie.
- Wszystko dobrze, Meg - powiedziałem, przyglądając się jej małej twarzyczce. Uśmiechnęła się lekko, po czym pomogła mi wstać.
Spojrzałem na stojące nieopodal nas dziewczyny. Rudowłosa podeszła, wyciągając rękę. Uścisnąłem ją, ukazując szereg białych zębów.
- Jestem Hyron, siostra Megary - Jej oczy błysnęły radością, co przyjąłem z ulgą.
- A ta panna? - spytałem, ruszając brwiami. Dziewczyna zaśmiała się, a jej białe włosy, spłynęły kaskadą po ramionach, okrytych ciemnym płaszczem. Jasnozielone oczy wpatrywały się we mnie z zainteresowaniem.
- Jestem Gerda, przyjaciółka Hyron - przedstawiła się, podając mi rękę. Jak na dżentelmena przystało, pocałowałem ją w dłoń. Hyron, wydawała się obruszona, ale ukryła emocje, wymuszającym, sztucznym uśmiechem. Megara uśmiechnęła się najszerzej jak umiała i podeszła do Kir, leżącej na piasku.
- Ja natomiast jestem Smoczym Jeźdźcem - pochyliłem się w dół, spoglądając spod moich brązowych włosów, na zaciekawione dziewczyny. Zaśmiałem się pod nosem.
- Smoczy Jeźdźcu, mógłbyś na chwilę? - przedrzeźniała mnie Meg, pociągając za ucho w stronę smoczycy. Posłusznie podreptałem za nią.
Gdy byliśmy dość daleko od Gerdy i Hyron, nachyliłem się do Armin.
- Gerda jest bardzo ładna - mruknąłem do jej ucha. W odpowiedzi usłyszałem szczery śmiech czarownicy.
- Podoba ci się? - zapytała, prostując moje rozmyślania o tajemniczej przyjaciółce siostry Meg.
- Chyba tak - podrapałem się po głowie, na znak bezradności. - Co mam zrobić?
- Hmmm - przybrała pozę myśliciela - zaczekaj. Coś mi się wydaje, że ty również wpadłeś w oko, Gerdzie, także więc, bez spiny Smoczy Jeźdźcu - zdrowo walnęła mnie w ramię - dasz sobie rady!
Uśmiechnąłem się przelotnie do dziewczyny, po czym mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję Meg. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - Na moje słowa brunetka zadrżała. Policzki jej pokrywały maleńkie kropelki. Ukryła twarz w dłoniach, a ją tylko objąłem. Nie wiedziałem dlaczego tak zareagowała, lecz chciałem być przy niej, tak po prostu.
Skoro na mojej rodzinnej wyspie mi się nie udało, może chociaż teraz mi się uda.
*Valhalla/Narrator*
Delikatne rysy asgradzkich gór oraz
obszerne, prawie, że przeźroczyste morze to było tylko jeden znak – zbliżanie
się do Miasta Bogów. Niestety oprócz pięknego krajobrazu panował tu ogólny
chaos i zamęt. Każdy bał się wyjść poza mur własnego domu czy ulicy.
Prawdopodobieństwo spotkania jakiegoś Mrocznego Elfa, było tak ogromne jak rozległe
oceany świata. Jeśli przerażające było ich spotkanie, to jeszcze bardziej,
oczywiście, było schwytanie biednego asgardzieckiego mieszkańca lub – co gorsza
– zmarłej duszy. Najeźdźcy traktowali zmarłych okropnie, bez litości, a to tylko z
jednego powodu. Chcieli ich wytępić w najgorszy sposób, żeby w czasie
Ragnaroku, Thor miał mało pomocników do walki z Lokim. Nikt jednak nie
wiedział, że podstępne Elfy, sprzymierzyły się z wygnanym księciem, przybranym
synem Odyna. A taka armia, Mrocznych Elfów, Olbrzymów z Jotunnheim (czyt.
Jotunhajmu) i innych pomocników boga psot, nie była zbyt zadowalająca.
Astrid niechętnie zsunęła się z grzbietu
Nocnej Furii, by po chwili wpaść w ramiona Uwera. Młody wiking mocno przytulił
się do wojowniczki, co blondynka przyjęła z nieoczekiwaną radością. Bardzo
lubiła chłopaka, miała w nim duże wsparcie, chodź wydawał się on, zamknięty
w sobie.
- Już myślałem, że coś ci się stało – szepnął gorączkowo,
odsuwając od siebie niebieskooką. Lekko się do niej uśmiechnął, wypuszczając jej
ciało z uścisku. Pewnym krokiem podszedł do siedzącego na ziemi smoka, by
pogłaskać go za uchem. Szczerbatek z miłą chęcią przyjął dawkę pieszczot.
- Spokojnie, jestem cała – wykonała ruch ręką, jakby chciała
się zaprezentować – jak widzisz.
- Cieszę się. Jak poszukiwania? Znaleźliście coś ciekawego? –
zapytał, unosząc brew do góry. Usiadł na ziemi tuż obok smoka, kładąc sobie
jego głowę na kolanach. Dziewczyna usiadła naprzeciw nich.
- Praktycznie nic. Lataliśmy z kilka godzin, lecz wszyscy
jakby wyparowali – Astrid żywo gestykulowała rękami, chcąc podkreślić wszystkie
emocje. Wiking zaśmiał się pod nosem, a Mordka mu zawtórował. – To takie
śmieszne? – prychnęła ze zdenerwowaną miną. Odwróciła się do nich tyłem, udając
obrażenie. Nocna Furia natychmiast wstał, delikatnie liżąc twarz blondwłosej.
Hofferson pogłaskała go po łebku, powtórnie się obracając.
- Kobiety – mruknął Uwer, z udawanym zażenowaniem
przejeżdżając po twarzy ręką.
- No ej! – Dziewczyna rzuciła w niego małym kamyczkiem,
leżącym koło jej stóp. Chłopak zrobił minę, biczowanego niewolnika, a po chwili
cała trójka wybuchnęła śmiechem. Oczywiście Szczerbatek rechotał po swojemu.
- Byliście w Asgardzie? – zapytał, gdy już się uspokoili.
Blondynka momentalnie spoważniała. Północny wiatr rozwiał uwolnione spod
ciasnego warkocza, kosmyki złotych włosów.
- Chciałam – przerwała, spoglądając ostro na Szczerba, na co
on tylko wzruszył skrzydłami, jak człowiek. Na chwilę przez głowę Astrid,
przeleciała myśl o wesołym smoku i jego ukochanym jeźdźcu, który na pewno
nauczył swojego pupila ludzkich zachowań. Natomiast dla Uwera, było to nie
pojęte, że zwierzęta – a tym bardziej – smoki, mogą przejąć tak dużo ludzkich
cech – lecz Szczerbatek uznał, że to nie najlepszy pomysł i wylądowaliśmy na
małej wyspie Sif, położonej niedaleko Asgardu – Blondynka uznała, że lepiej
teraz nie mówić wikingowi o mowie smoka, ponieważ coś tak niebywałego mógłby
przyjąć za dziwne lub nierealne. Przecież i tak by go nie usłyszał, a Astrid
nie miała na to żadnych dowodów. Wtedy Uwer mógłby ją uznać za niezrównoważoną
psychicznie i od razu wydać w łapy Mrocznych Elfów. Tego chciała uniknąć, za
wszelką cenę.
Chłopak pokiwał głową na znak, że rozumie.
Na chwilę zamyślił się, lecz dłoń blondynki wyrwała go z transu.
- A u
ciebie działo się coś ciekawego? – spytała, przywołując Szczerbatka do siebie.
Smok niechętnie oderwał się od ciepłe ręki wikinga i podbiegł do wojowniczki.
- W
sumie to nic. Spotkałem się tylko z Friggą, a ona powiedziała mi, żebyśmy
przylecieli do niej, na spotkanie z samym Odynem – powiedział Uwer to z taką
obojętnością, jakby spotkanie Wszech Ojca, było rzeczą zwyczajną.
Dziewczyna wybałuszyła oczy, otwierając
usta ze zdziwienia.
- To
dopiero teraz mi o tym mówisz? – warknęła poirytowana zachowaniem rudowłosego. Pośpiesznie
wstała, wskakując na siodło smoka. Ciemnooki popatrzył na nią z politowaniem.
-
Powiedziałbym ci wcześniej gdybyśmy mieli od razu tam do niego lecieć –
wyjaśnił, podając jej rękę gdy schodziła z grzbietu Furii. – Więc spokojnie,
Frigg mówiła, żebyśmy się stawili do pałacu oddalonego od Asgardu, o jakiś
dzień drogi. Mamy być tam jutro dwa kwadranse po zachodzie słońca – powiedział.
- Niech
ci będzie – burknęła w odpowiedzi Astrid, powtórnie wchodząc na gotowego do
lotu Szczerbatka. Gdy smok wyczuł, że jego jeźdźczyni siedzi w siodle,
wystrzelił jak z procy, zostawiając zaskoczonego wikinga na ziemi.
Blondynka krzyknęła głośno w białe chmury,
przytulając się do rozgrzanej szyi przyjaciela.
-
Dziękuję, że jesteś.
*Berk/Narrator*
Sączysmark ze zrezygnowaniem spuścił głowę
w dół. Nie dość, że sam dał się złapać to jeszcze zostawił Szpadkę samą sobie,
narażoną na pewne niebezpieczeństwo ze strony najeźdźców. Miał żal do samego
siebie, że tego nie przewidział, nie kazał jej wracać do Schronu czy po prostu
uciekać. Gdyby najpierw pomyślał, Thorston byłaby bezpieczna siedząc z innymi
wikingami w ukryciu. Ale nie, on ją zostawił na pastwę losu, bez żadnej opieki.
Jestem fatalnym przyjacielem, pomyślał w duchu. Czy tylko przyjacielem? Teraz
wiedział, że to za trudne pytanie. Nie miał wątpliwości, że czuje coś do
bliźniaczki, lecz nie wiedział co. Miłość? Szacunek? Czy tylko chwilowe
zauroczenie? Tyle pytań krążyło po jego głowie, a nie miał znikąd pomocy, by na
chodź jedno odpowiedzieć. Pozostawało mu tylko czekać, aż będzie mógł na
spokojnie porozmawiać z Szpadką. Jednak wiedział, że ta rozmowa na pewno szybko
nie nadejdzie, z czego nie był zadowolony. Wolał od razu wszystko załatwić, by
to cholerne sumienie przestało go dręczyć. Chciał ją zobaczyć całą i zdrową,
nieważne gdzie i przy kim. Ważne, że teraz.
Śledzik, który leżał tuż obok niego,
związany grubymi sznurami, przekręcił się w bok. Dopiero teraz Jorgenson
spostrzegł, że jego przyjaciel ma dość dużą ranę na brzuchu. Wyglądała na
świeżą, ponieważ wciąż kapały z niej kropelki krwi. Blondyn zawył lekko z bólu,
na co oboje otrzymali surowe spojrzenie strażnika, który ich pilnował. W tym
momencie Sączysmark, miał wielką ochotę wstać i nawrzucać mu co nim myśli, lecz
na razie musiał trzymać język za zębami. Gdyby spróbował pisnąć chociaż słówko,
nieprzyjaciele by ich zabili.
Brunet szybko oderwał kawałek swojej
brązowej tuniki z ramienia, przykładając ją do rany Ingermana. Następnie zerwał
z siebie całą koszulę, obwiązując nią Śledzika. Kiedyś nauczyła ich tego Gothi,
bo musieli mieć przymusową lekcję medyczną. Wtedy bardzo się na niej nudzili,
ale jak się teraz okazało, lekcja ta była bardzo przydatna.
Jorgenson podszedł do krat.
- Mój
przyjaciel potrzebuje naszej szamanki. Wykrwawi się jeśli ona mu nie pomoże –
powiedział, lecz nie dostał żadnej odpowiedzi. – Słyszysz co do ciebie mówię? –
zapytał, podnosząc ton głosu.
-
Zamknij się! – warknął oschle strażnik, jednak na wikingu nie zrobiło to
wielkiego wrażenia.
- A
daleko mam gdzieś to twoje „zamknij się” – zrobił cudzysłów w powietrzu,
wykrzywiając usta. – Potrzebujemy pomocy lekarskiej, już! – krzyknął, a dopiero
po chwili pożałował swoich czynów.
Żołnierz wstał i otworzył kraty więzienia.
Siłą wytargał z niej Sączysmarka, a do pomocy przyszło jeszcze czterech innych.
Wszyscy zaczęli bić i kopać młodego Jorgensona. Otrzymywał serię ciosów w
brzuch oraz w twarz. Jednak cierpliwie znosił ból jaki mu zadawano. Czuł się
okropnie, krew wypływała z jego ust, brwi i nosa. Obydwie nogi zdołali mu
wykręcić, na końcu łamiąc. Ból był nie do wytrzymywania. Brunet spojrzał oczami
pełnymi łez, na leżącego w celi, Śledzika. Chciał mu tylko pomóc, lecz nie dał
rady. Po twarzy blondyna również spływały strumyczki słonej cieczy. Nie mógł
dłużej patrzeć na torturowanie przyjaciela, na jego cierpienie. Chodź sam czuł,
że jego koniec już nadchodzi, ostatnimi siłami, wykrztusił tylko jedno słowo, w
kierunku wikinga.
-
Przepraszam – padł na ziemię, zamykając ostatecznie oczy. Na ten widok z gardła
bitego, wydobył się okrzyk żalu i straty. Straty kolejnego wikinga, wojownika... i przyjaciela.
Szpadka siedziała
w stodole, prawie w ogóle się nie ruszając. Nie chciała swoją osobą wydać chodź
jednego głosu, wiedziała jakie byłyby tego konsekwencje. Podciągnęła nogi pod
brodę, chowając głowę między kolanami. Czuła dziwną, wewnętrzną pustkę. Teraz
brakowało jej Sączysmarka, który przytuliłby ją i powiedział, że wszystko
będzie dobrze. Jednak teraz wojowniczka wiedziała, że nic nie będzie dobrze.
Została sama, inny wikingowie są w Schronie, a kilku innych śmiele, krąży po
wiosce. Czy miała odwagę by coś zrobić? W tej chwili, czuła się bezradna, jak
nie ta Szpadka na co dzień. Odczuwała wstyd, bo bała się śmierci, nie chciała
umierać ani chronić własnej wioski. Co by powiedział jej dziadek – Ponurykłos
Thorston? Że jest słaba, że nie jest wikingiem, że nie zasługuje na dom
Thorston’ów! Bliźniaczka wiedziała o tym, jak o niczym innym.
Blondynka powoli
wstała z ziemi, poprawiając hełm, spoczywający na jej głowie. Odważnie
pochwyciła topór Jorgensona w swoją niewielką dłoń. Otarła wszelkie łzy,
przybierając groźny wyraz twarzy.
- Dasz sobie rady – przekonywała się, gdy stała u drzwi wyjściowych
– jesteś wikingiem! – wykrzyknęła, popychając wrota i z głośnym okrzykiem,
wybiegając z budynku. W fali adrenaliny zamknęła oczy, na ślepo wymachując
bronią w powietrzu. Po chwili poczuła, że jest wciągana ponownie do stodoły, a
z jej ręki zabrano topór.
- Co jest? – ucięła, widząc zdenerwowanie malujące się na
twarzy wodza. Ucichła, spuszczając głowę.
- Czy ty Szpadka, oszalałaś?! – krzyknął Stoik, lecz został,
gestem ręki uciszony przez Pyskacza. Nieśmiało spojrzała na stojących przed nią
wikingów. – Jest ktoś jeszcze z tobą? – dodał po chwili, wyraźnie uspokojony.
- Nie, to znaczy tak – szepnęła, podnosząc wzrok na
Ważkiego. – Byliśmy we trójkę, ja, Śledzik i Sączysmark. My podsłuchaliśmy
rozmowę innych o ich powrocie do wioski, więc też chcieliśmy im pomóc i ocalić
ciebie oraz Pyskacza – Rudobrody zdziwił się na jej słowa, a jego serce zalało
szczęście, bo nawet najmłodsi chcieli mu pomóc. Lepszych wikingów nie mógł
sobie wymarzyć.
- To gdzie oni są? – wtrącił się do rozmowy Maron. Jego niebieskie
oczy zaświeciły troską o młodych wojowników.
- Śledzik poszedł na zwiady, a my ukryliśmy się tutaj. Potem
Sączysmark – urwała, a jej oczy wypełniły się łzami. Wandale z wyczekiwaniem,
czekali, aż ujawni im całą prawdę – wyszedł by poszukać Śledzika. Zostałam tu
sama, a on już długo nie wrócił – Wypowiedź bliźniaczki, przerwał przeraźliwy,
donośny krzyk, należący do jednej osoby – Sączysmarka.
Jorgenson w jednej
chwili pobladł, a następnie zerwał się do biegu, szeptając tylko:
- Synku…
~*~
nie miałam innego pomysłu na tytuł...
~ SuperHero *.*
Nadrobię wszystko w weekend! Obiecuję! Kochan po prostu tonę w książkach... Ale wiesz, że Cię uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńNareszcie jestem! Kochanie wybacz ;( po prostu ie wyrabiam z nauką ;/
UsuńWiesz, że rozdział jak zawsze jest rewelacyjny ;)
Cieszy mnie, to że pojawiła się Gerda ;D Czkawka powinien iść dalej, nie może cały czas żyć przeszłością, myśleć o Astrid bo przegapi pól swojego życia. Na pewno jeszcze strasznie za nią tęskni, ale cieszy mnie to, że zaczyna się otwierać ;)
Tak strasznie mi szkoda Śledzika, on n to nie zasłużył ;( Będę płakać!
I jeszcze tak potraktowali Sączysmarka... jejku jak to musiało boleć, czytałam te straszne sceny wyobrażając sobie wszystko co musiał czuć ;(
Piszesz naprawdę świetnie, kochanie, opisując fenomenalnie wszystkie emocje ;D
Masz wielki talent, skarbie ;**
Czekam na nastepny, Kasiulku ;***
Wiesz, że Cię strasznie kocham <3
wybacz, że krótko, ale czeka mnie dziś jeszcze nauka z bio ;/ A nie mogłam zostawić Cię bez koemntarza
UsuńNie mogę się doczekać nexta. Napewno będzie jeszcze mnóstwo niespodzianek.
OdpowiedzUsuńObiecałam, że kom będzie długi, więc postaram się aby tak się stało. ^^
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem twoich umiejętności. Potrafisz sprawić, że czytelnik się naprawdę wczuwa w sytuacje tak jakby tam naprawę był. No, przynajmniej ja tak mam. Uwielbiam czytać powoli i w skupieniu, ponieważ mam świadomość, że nn rozdział będzie dopiero za tydzień :( Ale rozumiem, że szkoła, obowiązki domowe, dodatkowe zajęcia, zadania domowe. Wybaczam ;) Hahahaha. XD jest prawie północ, trzeba się spieszyć. :P
Boli, cholernie boli mnie to, że Czkawka zainteresowal się kimś innym. Hero, on ma Astrid. Dlaczego nie może tego zauważyć i docenić!? Ta dziewczyna nie jest mu przecież obca. Całował się z nia. Miał wizję, podaczas której mówiono mu, że As jest jego słabością. I co teraz? Znalazł se pierwsza lepsza? Pff....Wielki mi Smoczy Jeździec. To, że uwielbiam Cię Czkawka, nie znaczy, że nie mam odwagi Cię porządnie skrytykować i odrzucić błotem! Co on w ogóle sobie wyobraża!? Nie no....A niby tak teskni za Astrid. Niech się zapcha ta tęsknota. Łeb mu urwe.... :/.
Hero, nie za dużo Pana Castle? Może już wystarczy wyszywania się nad niewinnymi? :( Tak szkoda mi As.... Cale jej życie bylo pieklem i nawet po śmierci nie może odpocząć na polach Odyna? To niesprawiedliwe :C
Szczerbatek powinien zdzielic go w ten zakuty łeb. Może smok pomoże mu zmadrzec :D
Tak bardzo chce, żeby Hiccy ich zobaczył! Już nie mogę się doczekać tego spotkania ^^
Zastanawia mnie jedno: co to było na początku? Meg najpierw go jakoś czaruje Ale potem jest okej? ?? Czy to mój mózg nie ogarnia? Powiedz, bo chyba naprawdę coś ze mną jest nie tak xD. Kuźwa, zastanawiają mnie te panie. Czkawka od razu chce do jednej z nich zarywac, ale siostra Meg jest już zazdrosna?! O takiego dupka (wybacz Czkawuś Ale taka jest prawda).oby się nim zapchala. XD. Co!? Jak Czkawce zależy na As to powinien zachować jakieś śluby czystości czy wierności, prawda? Aż tak kocham Hiccstrid, że potrafię wyzywać błędy ich cały czas xD.
A tuu....proszę. Nowy romans xD. No no. Smark i Szpadka. Robi się naprawdę ciekawie :3 Kolejna cudowna para! Oby lepsza niż ta jaką jest u mnie :P. W sumie jakby nie patrzeć sa serio uroczy, a Saczysmark może być i romantyczny jak chce. Tylko...Boże. współczuję mu. Na jego oczach, Śledzik zmarł. I wiesz jaką była moja reakcja!? Zamiast zanieść się płaczem i krzykiem w nieboglosy, powiedziałam: "Nosz kuźwa, znowu?". Oj, Hero. Uwielbiasz pozbywać się bohaterów ze swojego opowiadania, co ? XD każdy może tak powiedzieć o tobie. Hahahaha. Ale jedno trzeba przyznać: piszesz dzięki temu o wiele lepiej. Chyba masz taki styl. Tajemniczy, smutny, czasami straszny i trzymający w niepewności. Cała Ty ;)
Muszę podzielić kom na dwie części xD
UsuńWracając do Smarka....Chciał pomóc. Jako wojownik musi czuć się podle, że nie zdążył uratować przyjaciela. Mimo to ze Smark...jest często zrozumiały i zbyt pewny siebie to potrafi pokazać lojalność i przyjaźń. Widocznie nawet twardzielowi pęka serce :/ Strasznie się czuję, myśląc ze to już powoli koniec. Koniec tej Historii, koniec Berk, przygód Czkawki i Szczerba...no i koniec Hiccstrid :( Ale nie zostawisz nas, prawda? Bo to twoje życie! Wieczne pisanie i wieczna chwała xD.
Brawo dla Szpadki. Za to ze mimo świadomości ze może się jej nie udać chciała walczyć. Za Berk. I to mi się podoba . Postawa godna naśladowania i żaden wiking nie byłby niezadowolony z takiego rodaka. W koncy wandale to jakby jedna Wielka rodzina. :3 Mogę wyobrazić sobie wzruszenie Stoika. I tą ogromną dumę, że otaczają go ludzie którzy są w stanie oddać życie za swego wodza. Wspaniałe uczucie. Jednak współczuję mu. Jako przywódca jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo ludzi. A mam wrażenie że Stoik by się załamał, nie podolajac zadaniu. Jest to smutne choć każdy i tak wie, że jest wspaniałym i silnym wodzem. Mimo że stracił żonę i syna...on się nadal trzyma choć nie wierzę że jest z tego powody szczęśliwy. Może na zewnątrz Ale nie w środku. Mam taką nadzieję że teskni za Czkawką chciałbym żeby była to prawda. :(
Uwer wydaje się być jak starszy brat dla As. Nie wydaje mu się żeby czuł do blondynki coś więcej. Jest naprawdę miły i przyjacielski. Uważam że nawet jak na wojownika jest wylewny uczuciowo ponieważ coraz częściej okazuje troskę wobec przykacilki. As może być naprawdę szczęśliwa ze ma takich przyjaciół. I dobrze że nie powiedziała mu że Szczerbatek mówi. Wtedy byłby szok :D
Przed oczami roztacza mi się wizją płonącego Asgardu i wkraczajace mroczne elfy. A na ich czele-Loki. Od razu w myślach TOM!! ♡♡ *.* Nie ma to jak Loki <3 I Avengers oczywiście ;). Cóż mam nadzieję ze Thor pokona swego brata choć liczę na intrygi mocne wymiany zdań i krwawa walkę. ^^. W koncy w tym jesteś najlepsza ^^. Chyba powoli będę kończyć...oczy mi się kleja i właśnie zdałam sobie sprawę, że znowu zapomniałam wziąć atybiotyku. Eee tam . Jestem już zdrowa xD.
Kochana, mam nadzieję, że jesteś zadowolona z koma. Nie bij jeżeli za krótki. Zgłoś jakby co reklamację (wiesz gdzie xD ). Wtedy się poprawie ;)
Życzę weny i pomyślnych wiatrów od Odyna xD. No i więcej czytelników ^^ :3
J
Ja pierdole!! Jaka ka jesyem zjebana!! Mam tyle zaległości że nie mogę. Powoli dostaję szału! Od dwóch tyg nie mam internetu. Tylko czekam aż w końcu będe miała neta! Wtedy na spokojnie przeczytam wszystkie rozdziały keszcze raz! Jak nie wląduję na 4 piętrze w szpitalu to będzie cud! Ja jestem blogerką! Dla mnie brak neta to jak brak wody do życia! Dobra.. Konie o mnie. Teraz trohe o tobie.
OdpowiedzUsuńKesteś boska! Jak ty torobisz? Z każdym rozdziałem zadziwiasz. Tak jak Katarzyna Glinka z Twoja Twarz Brzmi Znajomo.. Hehe. Co za porównania. No ogółem rozdział/rozdziały poprzednie to zajebista sprawa. Przepraszam za błędy.. Za to że żadko komentuje ale czasu mi brakuje. Przepraszam ;-( nadrobie to wszystko. A to nie wszystko. Z 2 rocznicą bloga też zawaliłam. Wtedy totalbie zabrakło mi neta. I osiągnęłam go dopiero wczoraj. Wybaczcie mi!
Kochana na pewno napisała bym coś więcwj ale jestem na tel i nie mam dużej wprawy co do pisania na takiej klawiaturce. Ale komp to 100 razy lepsza sprawa!!
Kocham <3 Życzę weny!
//Tami G.
P.S. zapraszam na bloga o btr
Wow, bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńNieee, Czkawka nie może być z Gerdą :O
Tyle się dzieje, super! :)
Czekam na next :*
truelifebydamien.blogspot.com
O MAJ MACARONI . CZY TY JA MAM OCHOTĘ WYWALIĆ KOMPUTER, KIEDY ZNÓW NIE MA CZKASTRID ? ;-; ZABIJASZ HERO , ZABIJASZ . PRZEŻYWAM ZAŁAMKĘ I CHYBA JUŻ WIEM, OD KOGO BIORĘ WENĘ NA SMUTNE MIŁOSNE HISTORIE . ;-; CZEKAM NA NEXA <3
OdpowiedzUsuńhttp://tworczoscgabrielaanastazji.blogspot.com/
Super! :)
OdpowiedzUsuńWitam. Spóźniona. Zmęczona. Chora. Ale całkowicie oczarowana. Myślę, że zrozumiesz długość komentarza, padam na twarz. Rozdział jest świetny, podziwiam cię. Jesteś cudowna ❤
OdpowiedzUsuń