"Strach o życie jest czymś co może
doświadczyć tylko ktoś taki jak ja. Szkoda, że nikt taki nie istnieje. Nie wie
co czuje, nie wie co muszę przeżywać, każdego dnia"
Usiadłem zmęczony na jaczej skórze. Nerwowo rzuciłem
spojrzenie na swoje łóżko. Na szczęście Megara spała. To tylko sen, tylko sen,
Czkawka, ona żyje, mówiłem do siebie w duchu. Rzeczywiście wszystko jest
tak, jak przedtem. Z tego wszystkiego musiałem zasnąć, a ten sen? Wolę nie myśleć,
nie mam nawet na to siły.
Wyprostowałem
kości i rozciągnąłem się. Wzrokiem szukałem Szczerbatka, którego nie było w
jaskini. Zdziwiony wyszedłem na zewnątrz, a przy plaży w cieniu palm, siedział
mój smok. Mruczał coś w stronę oceanu, przechylając głową raz w prawo, raz w
lewo.
- Jeszcze pomyślę, że oszalałeś – rzuciłem do niego, gdy
podchodziłem. Ożywił się i zaśmiał, wystawiając język. Wskazał miejsce obok
siebie.
- Nie byłbyś do tego zdolny – odgryzł się, na co ochlapałem
do wodą. Wiedziałem co rozpętałem, lecz w pewien sposób musiałem przestać
myśleć o tym wszystkim. To powoli doprowadzało mnie do szału, a tak nie mogę
funkcjonować.
Szczerbek
zamierzył się za mnie i skoczywszy blisko mnie, porwał w zęby moja metalową
nogę, wciągając pod wodę. Próbowałem się wydostać, lecz na nic moje siły przy
takim smoku jak Szczerbatek. Nigdy mnie nie puści, no chyba, że zacznę się
topić, ale wtedy to.. nieważne.
W końcu po
minucie, udało mi się wypłynąć na powietrze. Sam nie mam pojęcia, jak tak długo
mi się udało wytrzymać pod wodą. A z resztą, u mnie wszystko jest możliwe.
- Chciałeś mnie zabić? – warknąłem, śmiejąc się i ochlapując mu mordkę, gdyż od
bardzo dawna razem nie wygłupialiśmy się, a musimy kiedyś nadrabiać ten
stracony czas.
- Nie no co ty – machnął łapą – sam potrafisz lepiej się
załatwić – wskazał na moje plecy, które dalej były zmasakrowane od tortur
Drago. Spojrzał na mnie troskliwie jak to on, kiedy martwił się o mnie. Kochany
smoczek.
- Daj spokój Szczerbek – wymigałem się, odtrącając jego
skrzydło. Wiem, że boi się o mnie, lecz nie ma potrzeby. Po tylu przeżyciach
wiem, że ciężko mnie zabić.
*Berk/Narrator*
Astrid zdążyła
przebiec dość spory kawałek, dopóki nie zatrzymała się przed wyrwą skalną. Po
rozgrzanych, delikatnych policzkach wolno kapały drobne, srebrne łzy. Oddech
wojowniczki był nierównomierny, wstrząsany szlochem. Zeszła do swojej ulubionej
kotliny. Usiadła przy małym jeziorze, wpatrując się w swoje odbicie. Miarowo
drgało pod wpływem lekkiego wiatru, który smagał blondynkę po mokrej twarzy. Cierpiała.
Nikt nie widział tego, co musiała przeżywać. Jednak najgorsze jest to, że nie
wiedziała, że prędzej czy później ją znajdą i będzie musiała pożegnać się ze
swoim dotychczasowym życiem. Odetnie się od ukochanej, szalonej przeszłości oraz teraźniejszości. Zniszczy sobie całą przyszłość. Nikt jej nie pomoże, nikt nie będzie w stanie.
Na rodziców nie ma co liczyć. Sami wolą ją sprzedać dla dobra wyspy.
Przyjaciele? Czy w ogóle ktoś taki istnieje? Po powrocie jakby odcięła się od
nich, a i oni sami nie wyrażali zbytecznych chęci, żeby porozmawiać z nią,
pośmiać się i powygłupiać. Tak, tęsknili gdy odeszła, zapomnieli gdy wróciła.
Cały ból jaki
trzymała w sobie, starała się przelać na poruszające się w rytm wiatru źdźbła
wyblakłej trawy. Bezskutecznie. Wpatrywała się tylko w gwiazdy, starając się
uczynić całe swoje życie jednym wielkim snem. Pragnęła wrócić się siedem lat
wstecz, do miejsca gdzie nie musiała myśleć, że wyjdzie za mąż za wodza obcej
dla siebie wyspy. Czy mogła odciąć od siebie, całe te niespodziewane, pokręcone
siedem lat życia? Pierwsze wzloty i upadki, dorastanie, przyjaźń, ucieczka,
porwanie, śmierć i życie u boku szalonego Smoczego Jeźdźca. Nie mogła.
Wzięła do ręki
niewielki kamyczek, po czym cisnęła nim z całej siły w wodę. Uderzenie
spowodowało dwie małe kaczki na powierzchni jeziora. Woda rozbłyzła na
wszystkie strony, lekko dosięgając kolan wojowniczki. Zatarła ręce i po
turecku, siedziała kołysząc się w przód i w tył. Nie wiedziała, że ktoś ją
obserwował. Szalony błysk w oku, rozpromienił twarz.
- Nie wiedziałem, że lubisz tu przychodzić – powiedział na
tyle głośno, że go usłyszała, choć i tak podchodził do niej niczym skradający
się kot. Wzdrygnęła się i podskoczyła na dźwięk jego głosu. Nie spodziewała
się, że tu będzie – Nie bój się – mruknął, podchodząc bliżej. Zaraz za nim z
gałęzi zeskoczył pan Nocna Furia, dumnie prezentując swoje dostojeństwo.
- Co tu robisz? – zapytała, odwracając się. Wciąż siedziała
przy jeziorku, wbijając w nie swe niebieskie spojrzenie – I tak, lubię.
- Myślałem, że się ucieszysz, ale skoro nie – odparł,
zawracając w kierunku smoka – No Mordko, nic tu po nas – szepnął do smoka,
wsiadając na niego. Lecz zanim zdążył wystartować, poczuł delikatny uścisk na
nadgarstku.
- Zostań, proszę – Jej głos był niemal rozpaczliwy, w ogóle
nie przypominający jej normalnego twardego, stanowczego tonu. Uśmiechał tylko
przebłysnął przez jego twarz, a w chwilę stał tuż przed nią. Byli tak blisko
siebie, prawie dotykając się ciałami.
Blondynka spuściła
głowę w dół. Brunet za to szczerzył śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu.
Skierował prawą dłoń w stronę jej twarzy i czując lekkie niezdecydowanie,
podniósł jej podbródek tak by patrzyła mu prosto w oczy. Po krótkim sprzeciwie
serca z rozumem, niebieskie spojrzenie zderzyło się z zielonym, stając do walki
o to kto dłużej wytrzyma. Mieli równe szanse, oboje chcieli tak samo patrzeć w
oczy drugiej osobie. Nie myśląc o sobie wcześniej, spotkali się tak
niespodziewanie.
- Wszystko gra? – szepnął, a blondynka nie wytrzymała i
odwróciła wzrok. Wygrał.
- Nic nie gra! – wrzasnęła, nie wiedząc skąd wzięła z siebie
tyle gniewu i nienawiści. Nie zdenerwowała się na niego celowo, nie wiedział co
się z nią działo. Skąd mógłby wiedzieć? Nie jest jasnowidzem, ani Bogiem.
- TO DOBRZE – mruknął dziwnie i podrapał przyjaciela po
głowie.
- Co jej? – zapytał po smoczemu Czkawki.
- Nie wiem, ale się
dowiem. Cierpliwości Mordko – odparł, karząc smokowi, żeby ten pobiegł
połowić trochę ryb. Bądź co bądź był głodny, a do tego, potrzebował mieć chwile
na rozmowę z Hofferson. Czuł bardzo nierówne uczucia i emocje dziewczyny, i
wiedział, że jest to głębiej zakopane niż wszystko inne.
Spojrzał na
dziewczynę, która oddaliła się od niego na kilka kroków. Złapała się za głowę,
krążąc w kółko. Niezauważalnie zerkała na chłopaka, sprawdzając czy jeszcze tam
stoi. W pewnym sensie nie musiał tu być, lecz ona tego wieczoru potrzebowała
kogoś. Musiała z kimś pobyć, z kimś kto nie wiem o jej sytuacji w rodzinie i na
pewno wysłucha jej lub pobędzie z nią. Potrzebowała wsparcia, pocieszenia, może
męskiego ramienia do wypłakania?
Czkawka usiadł na
chłodnej ziemi z zaciekawieniem przyglądając się wojowniczce. Nie widział jej
bardzo dawno, a sam nie miał pojęcia jak zacząć rozmowę. Za długo żył w
odosobnieniu. Nie miał dostatecznej pewności na to, że powie coś odpowiedniego.
Równie dobrze palnie jakąś głupotę i ją skrzywdzi. Tego robić zdecydowanie już
nie chciał.
- Astrid…
- Zostaniesz na Berk? – Dziewczyna nie spodziewała się, że
to powie. Nawet jej to do głowy nie przyszło, lecz jednak. Obojgu zatem
zdziwiło to pytanie. Zapanowała cisza.
Astrid odwróciła
się, zmieszana i usiadła naprzeciw bruneta, wyrywając kępy trawy. Czkawka
natomiast odetchnął głęboko, przeczesując palcami zmierzwione rudobrązowe
włosy. Oboje nie wiedzieli co na to odpowiedzieć.
- Astrid, ja…
- Czkawka – przerwała mu ponownie – dlaczego?
- To nie takie proste – odparł, patrząc w jej niebieskie
oczy. Uwielbiał te tajemnicze tęczówki – ja nienawidzę tej wyspy, tych ludzi,
wszystkich. Po tym co mi zrobili nie mogę tu wrócić, nie umiem. Zrozum, ja
nigdy tutaj nie wrócę. Nie mogę tak prosto o tym zapomnieć i im wybaczyć. A czy
oni w ogóle chcieli, żebym wracał? Jakoś za bardzo nie chce mi się w to
wierzyć. No bo przecież tak jest prościej i lepiej. Bez nic nie wartego
nieudacznika, którego codziennie próbował zabić własny ojciec? – powiedział
wszystko co mu leżało na sercu, odwrócił wzrok. Blondynka nie wydusiła z siebie
żadnego słowa. Była zszokowana ciągłym żalem i nienawiścią chłopaka do ich
ludu. A tym bardziej tym, że Stoik jest nieczułym, podłym ojcem. W to nie mogła
uwierzyć.
- Ale… a czy mnie też nienawidzisz? – spytała, trochę bojąc
się pytania. Bardziej bała się odpowiedzi.
- Ja… to nie takie proste – wzruszył ramionami jak to miał w zwyczaju –
ale wiem, że – chwycił jej drobną dłoń w swoją rękę – że przechodząc tyle ze
mną, jestem gotowy ci wybaczyć – powiedział w końcu, na co dziewczyna szeroko
się uśmiechnęła. Z radości rzuciła mu się na szyję, śmiejąc się.
Czkawka objął ją
delikatnie również się uśmiechając. Jak na zawołanie zobaczył Szczerbatka,
który patrzył na niego znaczącym wzrokiem.
- Aha, czyli to tak
się wszystkiego dowiadujesz Pogromco? Dobrze wiedzieć – mruknął smok.
Czkawka słysząc co wygaduje Nocna Furia odsunął blondynkę od siebie, posyłając
jej lekki uśmiech.
- Uważaj, żebym na
tobie nie musiał wykorzystywać moich sposób – odpowiedział przyjacielowi, a
Astrid od razu się zaśmiała z ich jakże ciekawej, niezrozumiałej dla niej
rozmowy.
- Co mu powiedziałeś?
Czkawka zmieszał
się, czym rozbawił czarnego jak smoła gada.
- Nic takiego. Szczerbatek po prostu miewa… em chodzi o to,
że mówi to czego nie powinien – wytłumaczył, wskazując na tarzającą się w
trawie Nocną Furię. Astrid szczerze roześmiała się ze sztuczek smoka, na chwilę
zapominając o tym co się dzieje w wiosce.
Nagle usłyszeli
głośny dźwięk rogu. Blondynka od razu lekko pobladła na twarzy, czym brunet
bardzo się zdziwił. Astrid nie wiedziała co teraz zrobić. Nie mogła tu zostać,
ale też nie chciała mówić chłopakowi o swojej tajemnicy. Była rozdarta na dwie
części. Chciała uratować wioskę przed wojną z Berserkami, ale też miała
nadzieję, że gdyby poprosiła Smoczego Jeźdźca, na pewno pomógłby im w walce. Dla
niej by to zrobił, była tego pewna.
Czkawka natomiast
przywołał do siebie smoka, rozglądając się wokoło. Na wszelki wypadek ubrał na
głowę swój hełm, przybierając wyraz stanowczego jeźdźca. Nie wiedział co
oznaczał ten ryk ani to, czemu dziewczyna tak bardzo przestraszyła się owego
dźwięku.
- Astrid, wszystko w porządku? – zapytał przejęty,
przyglądając się chodzącej w kółko wojowniczce. Spazmatycznie ściskała w dłoni
topór, który dopiero co Czkawka zauważył. Zdziwił się, gdyż wiedział, że od
prawie trzech lat, po tym jak uratował blondynkę tej nocy, nie oddał jej broni,
która bezpiecznie była ukryta w jego jaskini na Smoczej Wyspie. Jednak od razu
pokapował się, że na pewno Pyskacz zrobił dla niej nowe śmiercionośne
narzędzie, z racji utraty pierwszego.
- Czkawka, proszę – zawahała się, a chłopak uniósł brew,
czekając na to co powie Hofferson – mógłbyś mnie stąd zabrać? – dokończyła z
wielką nadzieją, że jednak Haddock spełni jej prośbę. Był jej ostatnią deską
ratunku, a ona po prostu bała się tych zaręczyn, bała się Dagura, bała się nadciągającej
przyszłości jak najstraszliwszej bitwy.
Chwyciła Czkawkę
za rękę, nerwowo ją ściskając i patrząc mu w oczy, błagalnym spojrzeniem. Usta zaciskała
w wąską linię, a kropelki potu wstąpiły jej na czoło. Każda sekunda wydawała
się teraz dłużyć niemiłosiernie, a coraz bliższe echo rogu, przyprawiało
blondwłosą wojowniczkę o dreszcze na całym ciele. Brunet nie wiele myśląc,
kiwnął głową na smoka. Szczerbatek w mig wzleciał pod nich, a Czkawka wolną
ręką pochwycił wąską talię dziewczyny, przyciągając ją do siebie. Astrid wstrzymała
się od krzyknięcia i mocno przytuliła chłopaka. W przeciągu sekundy byli wysoko
w chmurach, szybując na wyspą Berk.
Brunet nie
odzywając się, posadził wciąż drżącą Hofferson za sobą, dodatkowo przypinając ją pasem do siebie. Poczuł lekki ciężar dziewczyny na swoich plecach i ciche
podziękowania dziewczyny. Delikatnie złapała go ramionami w pasie, opierając twarz
na cieplutkiej czarnej koszuli Czkawki. Wdychała cudny zapach materiału, który
przesiąknięty był powietrzem i morzem. Wytarła wierzchnią częścią dłoni mokrą twarz
i lekko nachylając się zielonookiemu przez ramię, cmoknęła zimnymi ustami jego
prawy policzek. Przyjemny prąd wstrząsnął Czkawką, a na jego usta zagościł
szeroki uśmiech.
- Mogę częściej cię porywać – zażartował, odwracając się do
dziewczyny. Astrid zarumieniła się lekko i sprzedała mu ukłucie w bok. Zaśmiała
się tak samo jak smok i ponownie opadła na jego plecy.
- Jeśli tylko chcesz – usłyszał jeszcze przez wiatr – mnie
się podoba.
- Uważaj Hofferson. Bo jeszcze wezmę sobie to do serca na
poważnie – mruknął, głaskając Szczerbatka po głowie. Smoczek zamruczał,
wypuszczając w gęste chmury fioletową plazmę.
- Jak chcesz, ale pamiętaj Haddock. To ja cię nagradzam, nikt inny –
odparła z szerokim uśmiechem, już kompletnie zapominając o rodzicach, Dagurze i
Berk.
Powróciło jej
dawne życie. I jego również…
~*~
Skończyłam, nareszcie....
Szczęśliwego Nowego Roku #DragonsRiders :***
~ SuperHero *.*
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńKomentarz mi się usunął :/
OdpowiedzUsuńDobra, od początku.
Bardzo się cieszę, że napisałaś taki spokojny rozdział. Chwile wytchnienia dla Czkawki i Astrid. W końcu nie byłam przerazona, kiedy czytałam Twój nn. Choć obawiam się o przyszłość Astrid i Berk. Kiedy dziewczyna stała na klifie myślałam o najgorszym.
Dziwię się, dlaczego Astrid nie została w Asgardzie, skoro bała się zareczyn i małżeństwa a teraz Czkawka ją zabiera. Oczywiście to wspaniale ale tak na myślenie mi się zbiera haha :P
Hero, wybacz mi, ale nie jestem pewna. Śmierć Megary tylko snila się Czkawce tak? Albo jestem tepa :')
Ten rozdział jest bardzo milusi, i chociaż wiem, że kochasz rzeź i mordy i inne takie takie, mogłabyś częściej pisać tego typu nn. Albo jak As się całuje z Czkawka albo coś więcej. (If you know what I mean ) xD
Odwalilas kawał dobrej roboty, ziomus. To jest takie genialne , że mogę tylko podbierac ci pomysły. Uwielbiam ten opis o przyjaciołach. Nawet se screena zrobiłam xD
Wiesz, co lubię najbardziej w twoim blogu ? Że piszesz prawdę, rzeczywistosc. Dlatego twoje op jest inne, zupełnie nietypowe. Ale jedyne w swoim rodzaju.
Kocham i czekam na nn :***
W pełni zgadzam się z tobą Smile. Właśnie użyłaś dobrego wyrażenia. Teraz, mało się piszę o rutynie, dlatego jest to wyjątkowe. A rzeczywistość staje się jeszcze bardziej rzeczywista w twoim wydaniu.
UsuńNawet nie wiem skąd mnie coś takiego naszło, ale to chyba dlatego, że jestem smutna bo nie pojechałam do Poznania, a wena mordu jakoś na chwilę dała sobie spokój. Miejcie nadzieję, bo jak powróci mogę każdego zmieść z powierzchni ziemi.
UsuńTak, Megara żyje i ma się dobrze (znaczy dalej jest nieprzytomna, ale ktoś nad nią czuwa) xd
Dziękuję szczerze za kom, to jest najpiękniejsze jak czytelnicy doceniają twój wkład, bo tylko ten kto nie pisze nie wie, że to ciężka praca. Dlatego jeszcze raz dziękuję za tyle miłych słów <3
Miałaś rację. Miło. Nawet BARDZO miło.
OdpowiedzUsuńNareszcie zbliża się Hiccastrid. Raduje się dusza ma! Co godzinę sprawdzałam, czy nie ma nn u cb. Nwm jak to robisz, ale to CO ty robisz jest więcej niż genialne. To jest, hyymmm... ...
Dokładnie tak. To opisać może tylko przyjemna cisza, zimny podmuch wiatru, gwiezdna noc i urzędowanie w cieniu na gałęzi drzewa, obserwując piękne, bezchmurne niebo.
O nie, melancholia mnie dopadła.
Teraz pora opisać treść.
Bardzo dobrze wiedzieć, że ich niepoukładane życie ostatnio lżej daje w kość. W 100% ich rozumiem. W sumie zazdroszczę Hiccemu i As ich uczucia. Ja niestety nigdy się nie zauroczę. Za mocno stąpam po tej ziemi. Warto było ci zaufać.
Czekam na nn, zapraszam do mnie na socjal i. I ten, odpisz na maila. A właśnie, ostatnio odpisujesz na komentarze. Ciekawe po kim to masz (a raczej kto tak zazwyczaj robi?)? Jak zawsze uczeń musi, ale to M U S I ciągnąć za język swojego mistrza.
Weny, szczęści i siły.
Twoja
Keep
Oni mają niepoukładane życie? Raczej bardzo poukładane, wiecznie uciekająca i przystojny porywacz xd hahah nie masz co zazdrościć xd
UsuńOstatnio zaczęłam odpisywać na komentarze, ponieważ jak może zauważyłaś moją zasadą było nieodpisywanie na komy. Lecz po mojej dwu-miesięcznej przerwie postanowiłam zmienić swoją zasadę i zacząć odpisywać na komki :) Tak więc nauczyłam się tego od siebie, hehe :*
Dziękuję Keep :* no kocham cię, no!
Zazdroszczę tego, że mimo wszystko mają w sobie czynne oparcie. Nie to, że narzekam na moją BFF, ale wsparcie od strony faceta jest, inne. Mimo, że obie płcie mają inne rozumowanie, w zupełnie inny sposób patrzą na świat, potrafią zrozumieć. I to jest piękne. Plus i Minus się przyciągają. Nwm, czy zauważyłaś, ale ja także ZAWSZE odpisuje na komentarze, i zamierzam zawsze to robić. Hahaha. Też Cię kocham :******
UsuńGenialny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńW końcu Nowy
Od ostatniego nie mogłam się doczekać
Jednak mag żyje. Myślałam że jednak umarła ale jednak nie
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam z spotkania czkawki i astrid
Tylko szkoda że nie są razem ale mam nadzieję że niedługo się to zmieni ;)
Szkoda też że nie został na berk Ale to rozumiem. Też bym nie wybaczyla od razu po takim czymś.
Nie mogę się doczekać kolejnego
Z niecierpliwością czekam na nexta
Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana :* 😘😍😀
Ja też się cieszyłam z ich spotkania. Coś nowego dla mnie, bo normalnie by się pokłócili, Hiccy by nawiał, a As wróciłaby do wioski xd więc cieszcie się, że mnie takie coś nawiedziło :*
OdpowiedzUsuńHiccy cieszy się jak ktoś go rozumie :)))
Dziękuję za miłe słowa i za kom <3 To duża motywacja :*
<3 <3 <3 <3 <3 Cudowny rozdział <3 <3 Nareszcie są razem <3 <3 <3 <3 To co ich spotkało jest do nieopisania <3 <3 <3 Czekam na next i życzę dużo weny ( miałam pisać wełny ^^) w nadchodzącym Nowym Roku :* :* <3
OdpowiedzUsuńCzy razem to bym nie powiedziała xd
UsuńDziękuję za kom i bardzo dziękuję za wenę. Przyda się. Tobie również wszystkiego dobrego! ❤
<3 <3 <3 <3 <3 Cudowny rozdział <3 <3 Nareszcie są razem <3 <3 <3 <3 To co ich spotkało jest do nieopisania <3 <3 <3 Czekam na next i życzę dużo weny ( miałam pisać wełny ^^) w nadchodzącym Nowym Roku :* :* <3
OdpowiedzUsuńCo by tu powiedzieć... Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCzyli Megara żyje. Fajnie, bo kurcze płakałam jak w poprzednim rozdziale było, że umarła.
Nareszcie coś spokojnego. Nie żebym nie lubiła mordu itp. (co prawda nie przepadam jak tak każdego zabijasz, ale nie zawsze musi być kolorowo, prawda? ;D) ale trochę tęskniłam za takimi spokojnymi rozdziałami na twoim blogu :)
Jak ja się ucieszyłam ze spotkania Czkawki z Astrid. Już myślałam, że będzie tak jak zwykle a tu o! Zaskoczenie ;D Troszkę smutno, bo nie są razem, ale po Tobie wszystkiego można się spodziewać, więc czekam :')
Szczęśliwego Nowego Roku Ci życzę i weny oczywiście ;*
Hahah potrafię was zaskoczyć. To dla mnie największy sukces, że mogę powprowadzać w błąd czytelników. Nic oklepane. :)
UsuńDziękuję serdecznie za kom i za to całe wsparcie. Dajesz mi wielką siłę do pisania!
Wzajemnie wszystkiego co najlepsze! ❤
Hej mój skarbie <3
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo podobał, kochanie ;D
Podzielam uczucia Astrid, też tak czasami mam, że chciałabym wyrzucić jakieś siedem lat z mojego życia ;) Każdy ma chwile słabości... Więc bardzo dobrze ją rozumiem ;)
Te zakończenie mnie powaliło ;D Było takie szczęśliwe i takie słodkie ;**
Przeczytałam dzisiaj książkę, której zakończenie mnie bardzo rozczarowało, bo było po prostu smutne i cały dzień chodziłam wściekła na autorkę za to jak skończyła swoje dzieło... Dlatego dziękuję Ci za bardzo miłą odskocznię od smutnych wydarzeń ;D
" Tak, tęsknili gdy odeszła, zapomnieli gdy wróciła." - to naprawdę piękny cytat ;)
Wiesz, chciałam Ci już wcześniej powiedzieć, że masz prawdziwą smykałkę do tych cytatów. Nie dość, że świetnie piszesz, to potrafisz w odpowiednich miejscach umieszczać tak głębokie refleksje, zamknięte w jednym zdaniu, ale dające do myślenia ;D
I te ich riposty pod koniec rozdziału ;) Szacun Hofferson! ;**
Nic dodać, nic ująć, kochanie ;D
Skarbie mój, liczę że następny będzie równie piękny jak ten ;) Zresztą u Ciebie nie mogłoby być inaczej!
Bardzo Cię kocham, mała ;**
Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku, obyś w tym 16 spełniła jak najwięcej swoich marzeń ;D
Kocham mocno <3<3
Już kika osób mówiło mi o tym cytacie o przyjaciołach. Zgadzam się z wami całkowicie. Mi również się strasznie podobają.
UsuńCieszę się, że mi wychodzi. Ale tylko dzięki Wam jakoś to idzie do przodu. Vicky, skarbie dziękuję za ten piękny kom, bo nie ma to jak przeczytać sobie coś tak pięknego od kochanych ludzi. Ciebie również okropnie kocham i życzę Ci samych najlepszych rzeczy na świecie! ❤ Moja dziewczynka! 💖
Ten rozdział jest idealnym wejściem w Nowy Rok, poważnie. Tęskniłam za wspólnymi chwilami Czkawki i Astrid, już zapomniałam jacy potrafią być razem uroczy. Bardzo przyjemnie mi się to czytało.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie x
http://inna-historia-kickinit-2.blogspot.com/2015/12/24-nie-chce-cie-widziec.html?m=1
A potrafią, potrafią. Z resztą oni razem, dużo rzeczy potrafią xd Super zagadka na dni oczekiwania :) hahaha xdd
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serducha Annie! W tym Nowym Roku będę pracować jeszcze lepiej żeby chociaż w połowie zbliżyć się do twojego talentu i innych niesamowitych blogerek! :*
Z radością wpadam :*
Ja cie! Zrobiło mi sie tak cieplutko w środku! I mimo wolnie sie uśmiechałam!
OdpowiedzUsuńKocham te twoje opowiadania są wspaniałe nie umiem wyrazić ile radości i smutku ( dobrego smutku ;) lubie sobie czasami popłakać to jest piękne (wiem dziwna jestem) ) w jednym sprowadzasz do mojego życia
Prosze cie tylko o jedno nie przestawaj!! Bo to co robisz jest piękne!
Najlepszy tekst jaki kiedy kolwiek widziałam! Teraz ludzie będą pisać
OdpowiedzUsuń"Tak, tęsknili kiedy odeszła zapomnieli kiedy wróciła"
~ SuperHero *.*
Kiniu, dziękuję bardzo. Tyle pięknych słów. Czy sobie zasłużyłam? Nie jestem pewna, ale dziękuję!
UsuńTylko dzięki Wam nie mam zamiaru przerywać, bo Wy mnie nakręcacie. Dziękuję jeszcze raz! ❤
Ooo <3
Nawet tak nie mów! Zasłużyłaś i to w pełni! Nawet na więcej niż jest w tych wszystkich komentarzach razem wziętych! My jako czytelnicy możemy jedynie podejrzewać jaka to trudna praca ale ty.. ty piszesz z takimi uczuciami ze nie da sie tego opisać.. nie raz czytając płakałam.. :') moge tylko powiedzieć ze naprawde jesteś wspaniała! Pisz tak dalej! Dużo weny życze bo to co robisz jest niesamowite :*
OdpowiedzUsuńJa też.
Usuń(chrząk) Nie to, że coś narzucam, ale kiedy jest?
OdpowiedzUsuńPracuje nad nim i niedługo się pojawi. Musicie uzbroić się w cierpliwość.
UsuńOk. Ale nie nadwyrężaj jej, bo będę zmuszona Cię odnaleźć i zapoznać z moim ulubiony nożem. Od razu mówię, nikt go zbytnio nie polubił. Ja sadysta! Mogę stwierdzić, że stworzyłaś potwora!
Usuńsuper rozdzial bardzo bodoba mi sie "porwanie" i czekam co bedzie dalej :)
OdpowiedzUsuńdziękuję xd nawet i mnie przypadło do gustu :)
Usuń