środa, 30 grudnia 2015

36. Rozmowa możliwym snem.

    "Strach o życie jest czymś co może doświadczyć tylko ktoś taki jak ja. Szkoda, że nikt taki nie istnieje. Nie wie co czuje, nie wie co muszę przeżywać, każdego dnia"
Usiadłem zmęczony na jaczej skórze. Nerwowo rzuciłem spojrzenie na swoje łóżko. Na szczęście Megara spała. To tylko sen, tylko sen, Czkawka, ona żyje, mówiłem do siebie w duchu. Rzeczywiście wszystko jest tak, jak przedtem. Z tego wszystkiego musiałem zasnąć, a ten sen? Wolę nie myśleć, nie mam nawet na to siły.
    Wyprostowałem kości i rozciągnąłem się. Wzrokiem szukałem Szczerbatka, którego nie było w jaskini. Zdziwiony wyszedłem na zewnątrz, a przy plaży w cieniu palm, siedział mój smok. Mruczał coś w stronę oceanu, przechylając głową raz w prawo, raz w lewo.
- Jeszcze pomyślę, że oszalałeś – rzuciłem do niego, gdy podchodziłem. Ożywił się i zaśmiał, wystawiając język. Wskazał miejsce obok siebie.
- Nie byłbyś do tego zdolny – odgryzł się, na co ochlapałem do wodą. Wiedziałem co rozpętałem, lecz w pewien sposób musiałem przestać myśleć o tym wszystkim. To powoli doprowadzało mnie do szału, a tak nie mogę funkcjonować.
    Szczerbek zamierzył się za mnie i skoczywszy blisko mnie, porwał w zęby moja metalową nogę, wciągając pod wodę. Próbowałem się wydostać, lecz na nic moje siły przy takim smoku jak Szczerbatek. Nigdy mnie nie puści, no chyba, że zacznę się topić, ale wtedy to.. nieważne.
    W końcu po minucie, udało mi się wypłynąć na powietrze. Sam nie mam pojęcia, jak tak długo mi się udało wytrzymać pod wodą. A z resztą, u mnie wszystko jest możliwe.
- Chciałeś mnie zabić? – warknąłem, śmiejąc się i ochlapując mu mordkę, gdyż od bardzo dawna razem nie wygłupialiśmy się, a musimy kiedyś nadrabiać ten stracony czas.
- Nie no co ty – machnął łapą – sam potrafisz lepiej się załatwić – wskazał na moje plecy, które dalej były zmasakrowane od tortur Drago. Spojrzał na mnie troskliwie jak to on, kiedy martwił się o mnie. Kochany smoczek.
- Daj spokój Szczerbek – wymigałem się, odtrącając jego skrzydło. Wiem, że boi się o mnie, lecz nie ma potrzeby. Po tylu przeżyciach wiem, że ciężko mnie zabić.


*Berk/Narrator*
    Astrid zdążyła przebiec dość spory kawałek, dopóki nie zatrzymała się przed wyrwą skalną. Po rozgrzanych, delikatnych policzkach wolno kapały drobne, srebrne łzy. Oddech wojowniczki był nierównomierny, wstrząsany szlochem. Zeszła do swojej ulubionej kotliny. Usiadła przy małym jeziorze, wpatrując się w swoje odbicie. Miarowo drgało pod wpływem lekkiego wiatru, który smagał blondynkę po mokrej twarzy. Cierpiała. Nikt nie widział tego, co musiała przeżywać. Jednak najgorsze jest to, że nie wiedziała, że prędzej czy później ją znajdą i będzie musiała pożegnać się ze swoim dotychczasowym życiem. Odetnie się od ukochanej, szalonej przeszłości oraz teraźniejszości. Zniszczy sobie całą przyszłość. Nikt jej nie pomoże, nikt nie będzie w stanie. Na rodziców nie ma co liczyć. Sami wolą ją sprzedać dla dobra wyspy. Przyjaciele? Czy w ogóle ktoś taki istnieje? Po powrocie jakby odcięła się od nich, a i oni sami nie wyrażali zbytecznych chęci, żeby porozmawiać z nią, pośmiać się i powygłupiać. Tak, tęsknili gdy odeszła, zapomnieli gdy wróciła.
    Cały ból jaki trzymała w sobie, starała się przelać na poruszające się w rytm wiatru źdźbła wyblakłej trawy. Bezskutecznie. Wpatrywała się tylko w gwiazdy, starając się uczynić całe swoje życie jednym wielkim snem. Pragnęła wrócić się siedem lat wstecz, do miejsca gdzie nie musiała myśleć, że wyjdzie za mąż za wodza obcej dla siebie wyspy. Czy mogła odciąć od siebie, całe te niespodziewane, pokręcone siedem lat życia? Pierwsze wzloty i upadki, dorastanie, przyjaźń, ucieczka, porwanie, śmierć i życie u boku szalonego Smoczego Jeźdźca. Nie mogła.
    Wzięła do ręki niewielki kamyczek, po czym cisnęła nim z całej siły w wodę. Uderzenie spowodowało dwie małe kaczki na powierzchni jeziora. Woda rozbłyzła na wszystkie strony, lekko dosięgając kolan wojowniczki. Zatarła ręce i po turecku, siedziała kołysząc się w przód i w tył. Nie wiedziała, że ktoś ją obserwował. Szalony błysk w oku, rozpromienił twarz.
- Nie wiedziałem, że lubisz tu przychodzić – powiedział na tyle głośno, że go usłyszała, choć i tak podchodził do niej niczym skradający się kot. Wzdrygnęła się i podskoczyła na dźwięk jego głosu. Nie spodziewała się, że tu będzie – Nie bój się – mruknął, podchodząc bliżej. Zaraz za nim z gałęzi zeskoczył pan Nocna Furia, dumnie prezentując swoje dostojeństwo.
- Co tu robisz? – zapytała, odwracając się. Wciąż siedziała przy jeziorku, wbijając w nie swe niebieskie spojrzenie – I tak, lubię.
- Myślałem, że się ucieszysz, ale skoro nie – odparł, zawracając w kierunku smoka – No Mordko, nic tu po nas – szepnął do smoka, wsiadając na niego. Lecz zanim zdążył wystartować, poczuł delikatny uścisk na nadgarstku.
- Zostań, proszę – Jej głos był niemal rozpaczliwy, w ogóle nie przypominający jej normalnego twardego, stanowczego tonu. Uśmiechał tylko przebłysnął przez jego twarz, a w chwilę stał tuż przed nią. Byli tak blisko siebie, prawie dotykając się ciałami.
    Blondynka spuściła głowę w dół. Brunet za to szczerzył śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu. Skierował prawą dłoń w stronę jej twarzy i czując lekkie niezdecydowanie, podniósł jej podbródek tak by patrzyła mu prosto w oczy. Po krótkim sprzeciwie serca z rozumem, niebieskie spojrzenie zderzyło się z zielonym, stając do walki o to kto dłużej wytrzyma. Mieli równe szanse, oboje chcieli tak samo patrzeć w oczy drugiej osobie. Nie myśląc o sobie wcześniej, spotkali się tak niespodziewanie.
- Wszystko gra? – szepnął, a blondynka nie wytrzymała i odwróciła wzrok. Wygrał.
- Nic nie gra! – wrzasnęła, nie wiedząc skąd wzięła z siebie tyle gniewu i nienawiści. Nie zdenerwowała się na niego celowo, nie wiedział co się z nią działo. Skąd mógłby wiedzieć? Nie jest jasnowidzem, ani Bogiem.
- TO DOBRZE – mruknął dziwnie i podrapał przyjaciela po głowie.
- Co jej?  zapytał po smoczemu Czkawki.
- Nie wiem, ale się dowiem. Cierpliwości Mordko – odparł, karząc smokowi, żeby ten pobiegł połowić trochę ryb. Bądź co bądź był głodny, a do tego, potrzebował mieć chwile na rozmowę z Hofferson. Czuł bardzo nierówne uczucia i emocje dziewczyny, i wiedział, że jest to głębiej zakopane niż wszystko inne.
    Spojrzał na dziewczynę, która oddaliła się od niego na kilka kroków. Złapała się za głowę, krążąc w kółko. Niezauważalnie zerkała na chłopaka, sprawdzając czy jeszcze tam stoi. W pewnym sensie nie musiał tu być, lecz ona tego wieczoru potrzebowała kogoś. Musiała z kimś pobyć, z kimś kto nie wiem o jej sytuacji w rodzinie i na pewno wysłucha jej lub pobędzie z nią. Potrzebowała wsparcia, pocieszenia, może męskiego ramienia do wypłakania?
    Czkawka usiadł na chłodnej ziemi z zaciekawieniem przyglądając się wojowniczce. Nie widział jej bardzo dawno, a sam nie miał pojęcia jak zacząć rozmowę. Za długo żył w odosobnieniu. Nie miał dostatecznej pewności na to, że powie coś odpowiedniego. Równie dobrze palnie jakąś głupotę i ją skrzywdzi. Tego robić zdecydowanie już nie chciał.
- Astrid…
- Zostaniesz na Berk? – Dziewczyna nie spodziewała się, że to powie. Nawet jej to do głowy nie przyszło, lecz jednak. Obojgu zatem zdziwiło to pytanie. Zapanowała cisza.
    Astrid odwróciła się, zmieszana i usiadła naprzeciw bruneta, wyrywając kępy trawy. Czkawka natomiast odetchnął głęboko, przeczesując palcami zmierzwione rudobrązowe włosy. Oboje nie wiedzieli co na to odpowiedzieć.
- Astrid, ja…
- Czkawka – przerwała mu ponownie – dlaczego?
- To nie takie proste – odparł, patrząc w jej niebieskie oczy. Uwielbiał te tajemnicze tęczówki – ja nienawidzę tej wyspy, tych ludzi, wszystkich. Po tym co mi zrobili nie mogę tu wrócić, nie umiem. Zrozum, ja nigdy tutaj nie wrócę. Nie mogę tak prosto o tym zapomnieć i im wybaczyć. A czy oni w ogóle chcieli, żebym wracał? Jakoś za bardzo nie chce mi się w to wierzyć. No bo przecież tak jest prościej i lepiej. Bez nic nie wartego nieudacznika, którego codziennie próbował zabić własny ojciec? – powiedział wszystko co mu leżało na sercu, odwrócił wzrok. Blondynka nie wydusiła z siebie żadnego słowa. Była zszokowana ciągłym żalem i nienawiścią chłopaka do ich ludu. A tym bardziej tym, że Stoik jest nieczułym, podłym ojcem. W to nie mogła uwierzyć.
- Ale… a czy mnie też nienawidzisz? – spytała, trochę bojąc się pytania. Bardziej bała się odpowiedzi.
- Ja… to nie takie proste – wzruszył ramionami jak to miał w zwyczaju – ale wiem, że – chwycił jej drobną dłoń w swoją rękę – że przechodząc tyle ze mną, jestem gotowy ci wybaczyć – powiedział w końcu, na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Z radości rzuciła mu się na szyję, śmiejąc się.
    Czkawka objął ją delikatnie również się uśmiechając. Jak na zawołanie zobaczył Szczerbatka, który patrzył na niego znaczącym wzrokiem.
- Aha, czyli to tak się wszystkiego dowiadujesz Pogromco? Dobrze wiedzieć – mruknął smok. Czkawka słysząc co wygaduje Nocna Furia odsunął blondynkę od siebie, posyłając jej lekki uśmiech.
- Uważaj, żebym na tobie nie musiał wykorzystywać moich sposób – odpowiedział przyjacielowi, a Astrid od razu się zaśmiała z ich jakże ciekawej, niezrozumiałej dla niej rozmowy.
- Co mu powiedziałeś?
    Czkawka zmieszał się, czym rozbawił czarnego jak smoła gada.
- Nic takiego. Szczerbatek po prostu miewa… em chodzi o to, że mówi to czego nie powinien – wytłumaczył, wskazując na tarzającą się w trawie Nocną Furię. Astrid szczerze roześmiała się ze sztuczek smoka, na chwilę zapominając o tym co się dzieje w wiosce.
    Nagle usłyszeli głośny dźwięk rogu. Blondynka od razu lekko pobladła na twarzy, czym brunet bardzo się zdziwił. Astrid nie wiedziała co teraz zrobić. Nie mogła tu zostać, ale też nie chciała mówić chłopakowi o swojej tajemnicy. Była rozdarta na dwie części. Chciała uratować wioskę przed wojną z Berserkami, ale też miała nadzieję, że gdyby poprosiła Smoczego Jeźdźca, na pewno pomógłby im w walce. Dla niej by to zrobił, była tego pewna.
    Czkawka natomiast przywołał do siebie smoka, rozglądając się wokoło. Na wszelki wypadek ubrał na głowę swój hełm, przybierając wyraz stanowczego jeźdźca. Nie wiedział co oznaczał ten ryk ani to, czemu dziewczyna tak bardzo przestraszyła się owego dźwięku.
- Astrid, wszystko w porządku? – zapytał przejęty, przyglądając się chodzącej w kółko wojowniczce. Spazmatycznie ściskała w dłoni topór, który dopiero co Czkawka zauważył. Zdziwił się, gdyż wiedział, że od prawie trzech lat, po tym jak uratował blondynkę tej nocy, nie oddał jej broni, która bezpiecznie była ukryta w jego jaskini na Smoczej Wyspie. Jednak od razu pokapował się, że na pewno Pyskacz zrobił dla niej nowe śmiercionośne narzędzie, z racji utraty pierwszego.
- Czkawka, proszę – zawahała się, a chłopak uniósł brew, czekając na to co powie Hofferson – mógłbyś mnie stąd zabrać? – dokończyła z wielką nadzieją, że jednak Haddock spełni jej prośbę. Był jej ostatnią deską ratunku, a ona po prostu bała się tych zaręczyn, bała się Dagura, bała się nadciągającej przyszłości jak najstraszliwszej bitwy.
    Chwyciła Czkawkę za rękę, nerwowo ją ściskając i patrząc mu w oczy, błagalnym spojrzeniem. Usta zaciskała w wąską linię, a kropelki potu wstąpiły jej na czoło. Każda sekunda wydawała się teraz dłużyć niemiłosiernie, a coraz bliższe echo rogu, przyprawiało blondwłosą wojowniczkę o dreszcze na całym ciele. Brunet nie wiele myśląc, kiwnął głową na smoka. Szczerbatek w mig wzleciał pod nich, a Czkawka wolną ręką pochwycił wąską talię dziewczyny, przyciągając ją do siebie. Astrid wstrzymała się od krzyknięcia i mocno przytuliła chłopaka. W przeciągu sekundy byli wysoko w chmurach, szybując na wyspą Berk.
    Brunet nie odzywając się, posadził wciąż drżącą Hofferson za sobą, dodatkowo przypinając ją pasem do siebie. Poczuł lekki ciężar dziewczyny na swoich plecach i ciche podziękowania dziewczyny. Delikatnie złapała go ramionami w pasie, opierając twarz na cieplutkiej czarnej koszuli Czkawki. Wdychała cudny zapach materiału, który przesiąknięty był powietrzem i morzem. Wytarła wierzchnią częścią dłoni mokrą twarz i lekko nachylając się zielonookiemu przez ramię, cmoknęła zimnymi ustami jego prawy policzek. Przyjemny prąd wstrząsnął Czkawką, a na jego usta zagościł szeroki uśmiech.
- Mogę częściej cię porywać – zażartował, odwracając się do dziewczyny. Astrid zarumieniła się lekko i sprzedała mu ukłucie w bok. Zaśmiała się tak samo jak smok i ponownie opadła na jego plecy.
- Jeśli tylko chcesz – usłyszał jeszcze przez wiatr – mnie się podoba.
- Uważaj Hofferson. Bo jeszcze wezmę sobie to do serca na poważnie – mruknął, głaskając Szczerbatka po głowie. Smoczek zamruczał, wypuszczając w gęste chmury fioletową plazmę.
- Jak chcesz, ale pamiętaj Haddock. To ja cię nagradzam, nikt inny – odparła z szerokim uśmiechem, już kompletnie zapominając o rodzicach, Dagurze i Berk.
    Powróciło jej dawne życie. I jego również…


~*~


Skończyłam, nareszcie.... 

Szczęśliwego Nowego Roku #DragonsRiders :***

~ SuperHero *.*

28 komentarzy:

  1. Komentarz mi się usunął :/
    Dobra, od początku.
    Bardzo się cieszę, że napisałaś taki spokojny rozdział. Chwile wytchnienia dla Czkawki i Astrid. W końcu nie byłam przerazona, kiedy czytałam Twój nn. Choć obawiam się o przyszłość Astrid i Berk. Kiedy dziewczyna stała na klifie myślałam o najgorszym.
    Dziwię się, dlaczego Astrid nie została w Asgardzie, skoro bała się zareczyn i małżeństwa a teraz Czkawka ją zabiera. Oczywiście to wspaniale ale tak na myślenie mi się zbiera haha :P
    Hero, wybacz mi, ale nie jestem pewna. Śmierć Megary tylko snila się Czkawce tak? Albo jestem tepa :')
    Ten rozdział jest bardzo milusi, i chociaż wiem, że kochasz rzeź i mordy i inne takie takie, mogłabyś częściej pisać tego typu nn. Albo jak As się całuje z Czkawka albo coś więcej. (If you know what I mean ) xD
    Odwalilas kawał dobrej roboty, ziomus. To jest takie genialne , że mogę tylko podbierac ci pomysły. Uwielbiam ten opis o przyjaciołach. Nawet se screena zrobiłam xD
    Wiesz, co lubię najbardziej w twoim blogu ? Że piszesz prawdę, rzeczywistosc. Dlatego twoje op jest inne, zupełnie nietypowe. Ale jedyne w swoim rodzaju.
    Kocham i czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni zgadzam się z tobą Smile. Właśnie użyłaś dobrego wyrażenia. Teraz, mało się piszę o rutynie, dlatego jest to wyjątkowe. A rzeczywistość staje się jeszcze bardziej rzeczywista w twoim wydaniu.

      Usuń
    2. Nawet nie wiem skąd mnie coś takiego naszło, ale to chyba dlatego, że jestem smutna bo nie pojechałam do Poznania, a wena mordu jakoś na chwilę dała sobie spokój. Miejcie nadzieję, bo jak powróci mogę każdego zmieść z powierzchni ziemi.
      Tak, Megara żyje i ma się dobrze (znaczy dalej jest nieprzytomna, ale ktoś nad nią czuwa) xd
      Dziękuję szczerze za kom, to jest najpiękniejsze jak czytelnicy doceniają twój wkład, bo tylko ten kto nie pisze nie wie, że to ciężka praca. Dlatego jeszcze raz dziękuję za tyle miłych słów <3

      Usuń
  2. Miałaś rację. Miło. Nawet BARDZO miło.
    Nareszcie zbliża się Hiccastrid. Raduje się dusza ma! Co godzinę sprawdzałam, czy nie ma nn u cb. Nwm jak to robisz, ale to CO ty robisz jest więcej niż genialne. To jest, hyymmm... ...
    Dokładnie tak. To opisać może tylko przyjemna cisza, zimny podmuch wiatru, gwiezdna noc i urzędowanie w cieniu na gałęzi drzewa, obserwując piękne, bezchmurne niebo.
    O nie, melancholia mnie dopadła.

    Teraz pora opisać treść.
    Bardzo dobrze wiedzieć, że ich niepoukładane życie ostatnio lżej daje w kość. W 100% ich rozumiem. W sumie zazdroszczę Hiccemu i As ich uczucia. Ja niestety nigdy się nie zauroczę. Za mocno stąpam po tej ziemi. Warto było ci zaufać.

    Czekam na nn, zapraszam do mnie na socjal i. I ten, odpisz na maila. A właśnie, ostatnio odpisujesz na komentarze. Ciekawe po kim to masz (a raczej kto tak zazwyczaj robi?)? Jak zawsze uczeń musi, ale to M U S I ciągnąć za język swojego mistrza.

    Weny, szczęści i siły.
    Twoja
    Keep

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni mają niepoukładane życie? Raczej bardzo poukładane, wiecznie uciekająca i przystojny porywacz xd hahah nie masz co zazdrościć xd
      Ostatnio zaczęłam odpisywać na komentarze, ponieważ jak może zauważyłaś moją zasadą było nieodpisywanie na komy. Lecz po mojej dwu-miesięcznej przerwie postanowiłam zmienić swoją zasadę i zacząć odpisywać na komki :) Tak więc nauczyłam się tego od siebie, hehe :*
      Dziękuję Keep :* no kocham cię, no!

      Usuń
    2. Zazdroszczę tego, że mimo wszystko mają w sobie czynne oparcie. Nie to, że narzekam na moją BFF, ale wsparcie od strony faceta jest, inne. Mimo, że obie płcie mają inne rozumowanie, w zupełnie inny sposób patrzą na świat, potrafią zrozumieć. I to jest piękne. Plus i Minus się przyciągają. Nwm, czy zauważyłaś, ale ja także ZAWSZE odpisuje na komentarze, i zamierzam zawsze to robić. Hahaha. Też Cię kocham :******

      Usuń
  3. Genialny rozdział ;)
    W końcu Nowy
    Od ostatniego nie mogłam się doczekać
    Jednak mag żyje. Myślałam że jednak umarła ale jednak nie
    Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam z spotkania czkawki i astrid
    Tylko szkoda że nie są razem ale mam nadzieję że niedługo się to zmieni ;)
    Szkoda też że nie został na berk Ale to rozumiem. Też bym nie wybaczyla od razu po takim czymś.
    Nie mogę się doczekać kolejnego
    Z niecierpliwością czekam na nexta
    Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana :* 😘😍😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też się cieszyłam z ich spotkania. Coś nowego dla mnie, bo normalnie by się pokłócili, Hiccy by nawiał, a As wróciłaby do wioski xd więc cieszcie się, że mnie takie coś nawiedziło :*
    Hiccy cieszy się jak ktoś go rozumie :)))
    Dziękuję za miłe słowa i za kom <3 To duża motywacja :*

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 <3 <3 <3 <3 Cudowny rozdział <3 <3 Nareszcie są razem <3 <3 <3 <3 To co ich spotkało jest do nieopisania <3 <3 <3 Czekam na next i życzę dużo weny ( miałam pisać wełny ^^) w nadchodzącym Nowym Roku :* :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy razem to bym nie powiedziała xd
      Dziękuję za kom i bardzo dziękuję za wenę. Przyda się. Tobie również wszystkiego dobrego! ❤

      Usuń
  6. <3 <3 <3 <3 <3 Cudowny rozdział <3 <3 Nareszcie są razem <3 <3 <3 <3 To co ich spotkało jest do nieopisania <3 <3 <3 Czekam na next i życzę dużo weny ( miałam pisać wełny ^^) w nadchodzącym Nowym Roku :* :* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Co by tu powiedzieć... Wspaniały rozdział.
    Czyli Megara żyje. Fajnie, bo kurcze płakałam jak w poprzednim rozdziale było, że umarła.
    Nareszcie coś spokojnego. Nie żebym nie lubiła mordu itp. (co prawda nie przepadam jak tak każdego zabijasz, ale nie zawsze musi być kolorowo, prawda? ;D) ale trochę tęskniłam za takimi spokojnymi rozdziałami na twoim blogu :)
    Jak ja się ucieszyłam ze spotkania Czkawki z Astrid. Już myślałam, że będzie tak jak zwykle a tu o! Zaskoczenie ;D Troszkę smutno, bo nie są razem, ale po Tobie wszystkiego można się spodziewać, więc czekam :')
    Szczęśliwego Nowego Roku Ci życzę i weny oczywiście ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah potrafię was zaskoczyć. To dla mnie największy sukces, że mogę powprowadzać w błąd czytelników. Nic oklepane. :)
      Dziękuję serdecznie za kom i za to całe wsparcie. Dajesz mi wielką siłę do pisania!
      Wzajemnie wszystkiego co najlepsze! ❤

      Usuń
  8. Hej mój skarbie <3
    Rozdział mi się bardzo podobał, kochanie ;D
    Podzielam uczucia Astrid, też tak czasami mam, że chciałabym wyrzucić jakieś siedem lat z mojego życia ;) Każdy ma chwile słabości... Więc bardzo dobrze ją rozumiem ;)
    Te zakończenie mnie powaliło ;D Było takie szczęśliwe i takie słodkie ;**
    Przeczytałam dzisiaj książkę, której zakończenie mnie bardzo rozczarowało, bo było po prostu smutne i cały dzień chodziłam wściekła na autorkę za to jak skończyła swoje dzieło... Dlatego dziękuję Ci za bardzo miłą odskocznię od smutnych wydarzeń ;D
    " Tak, tęsknili gdy odeszła, zapomnieli gdy wróciła." - to naprawdę piękny cytat ;)
    Wiesz, chciałam Ci już wcześniej powiedzieć, że masz prawdziwą smykałkę do tych cytatów. Nie dość, że świetnie piszesz, to potrafisz w odpowiednich miejscach umieszczać tak głębokie refleksje, zamknięte w jednym zdaniu, ale dające do myślenia ;D
    I te ich riposty pod koniec rozdziału ;) Szacun Hofferson! ;**
    Nic dodać, nic ująć, kochanie ;D
    Skarbie mój, liczę że następny będzie równie piękny jak ten ;) Zresztą u Ciebie nie mogłoby być inaczej!
    Bardzo Cię kocham, mała ;**
    Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku, obyś w tym 16 spełniła jak najwięcej swoich marzeń ;D
    Kocham mocno <3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kika osób mówiło mi o tym cytacie o przyjaciołach. Zgadzam się z wami całkowicie. Mi również się strasznie podobają.
      Cieszę się, że mi wychodzi. Ale tylko dzięki Wam jakoś to idzie do przodu. Vicky, skarbie dziękuję za ten piękny kom, bo nie ma to jak przeczytać sobie coś tak pięknego od kochanych ludzi. Ciebie również okropnie kocham i życzę Ci samych najlepszych rzeczy na świecie! ❤ Moja dziewczynka! 💖

      Usuń
  9. Ten rozdział jest idealnym wejściem w Nowy Rok, poważnie. Tęskniłam za wspólnymi chwilami Czkawki i Astrid, już zapomniałam jacy potrafią być razem uroczy. Bardzo przyjemnie mi się to czytało.
    Czekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie x
    http://inna-historia-kickinit-2.blogspot.com/2015/12/24-nie-chce-cie-widziec.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. A potrafią, potrafią. Z resztą oni razem, dużo rzeczy potrafią xd Super zagadka na dni oczekiwania :) hahaha xdd
    Dziękuję z całego serducha Annie! W tym Nowym Roku będę pracować jeszcze lepiej żeby chociaż w połowie zbliżyć się do twojego talentu i innych niesamowitych blogerek! :*
    Z radością wpadam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja cie! Zrobiło mi sie tak cieplutko w środku! I mimo wolnie sie uśmiechałam!
    Kocham te twoje opowiadania są wspaniałe nie umiem wyrazić ile radości i smutku ( dobrego smutku ;) lubie sobie czasami popłakać to jest piękne (wiem dziwna jestem) ) w jednym sprowadzasz do mojego życia
    Prosze cie tylko o jedno nie przestawaj!! Bo to co robisz jest piękne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszy tekst jaki kiedy kolwiek widziałam! Teraz ludzie będą pisać
    "Tak, tęsknili kiedy odeszła zapomnieli kiedy wróciła"
    ~ SuperHero *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiniu, dziękuję bardzo. Tyle pięknych słów. Czy sobie zasłużyłam? Nie jestem pewna, ale dziękuję!
      Tylko dzięki Wam nie mam zamiaru przerywać, bo Wy mnie nakręcacie. Dziękuję jeszcze raz! ❤
      Ooo <3

      Usuń
  13. Nawet tak nie mów! Zasłużyłaś i to w pełni! Nawet na więcej niż jest w tych wszystkich komentarzach razem wziętych! My jako czytelnicy możemy jedynie podejrzewać jaka to trudna praca ale ty.. ty piszesz z takimi uczuciami ze nie da sie tego opisać.. nie raz czytając płakałam.. :') moge tylko powiedzieć ze naprawde jesteś wspaniała! Pisz tak dalej! Dużo weny życze bo to co robisz jest niesamowite :*

    OdpowiedzUsuń
  14. (chrząk) Nie to, że coś narzucam, ale kiedy jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuje nad nim i niedługo się pojawi. Musicie uzbroić się w cierpliwość.

      Usuń
    2. Ok. Ale nie nadwyrężaj jej, bo będę zmuszona Cię odnaleźć i zapoznać z moim ulubiony nożem. Od razu mówię, nikt go zbytnio nie polubił. Ja sadysta! Mogę stwierdzić, że stworzyłaś potwora!

      Usuń
  15. super rozdzial bardzo bodoba mi sie "porwanie" i czekam co bedzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń