niedziela, 18 listopada 2018

Epilog vol.2

"BERK"

Wyspa, na której niegdyś urodził się Smoczy Jeździec.


    Na spokojnej wyspie Berk morze również zaroiło się od drewnianych łodzi i niewielkich ognisk. Polegli w walce wojownicy zasługiwali na godny pochówek.
    Megara stała na klifie, patrząc na swój dom. Bolało ją serce po stracie ukochanego brata, ojca, matki. Ale miała dom, klan i chłopaka. Wiatr przynosił nadzieję i zapowiedź nowego jutra.
    Płakała, ale nie czuła się samotna.
    Szczerbatek z gracją wylądował na skale. Astrid usiadła po prawej stronie Meg.
- Zostaniesz, prawda?
- To już moja rodzina – wskazała głową na chodzących po głównym placu wikingów, którzy kończyli sprzątanie i powoli rozchodzili się do domów, aby móc odpocząć – No i w końcu mu obiecałam.
- Cieszę się. Berk będzie w dobrych rękach.
    Przez następną chwilę nic nie mówiły.
- A ty nie?
- Kocham Berk, ale tutaj wszystko mi go przypomina. Chyba tak nie potrafię – wyznała, bawiąc się palcami – Muszę odejść.
    Brunetka kiwnęła głową.
- Rozumiem to. Nie będę cię zatrzymywać na siłę.
- Dziękuję Meg.
    Wojowniczki szczerze się do siebie przytuliły, roniąc kilka łez.
- Do zobaczenia Astrid.
    Blondynka podeszła do łuskowatego gada, który leżał tuż za nimi.
- Żegnaj, Mordko – pocałowała go w czoło i odeszła w stronę osady.
    Megara przybliżyła się do smoka, przytulając się do jego ciepłego ciała. Nic nie powiedziała. Razem spoglądali na księżyc, myśląc o tym samym.


~*~


naprawdę to koniec - nawet mi ciężko uwierzyć :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz