"MEG"
Smoczy Jeździec okazał się być moim starszym bratem.
Kilka tygodni później Megarę zbudził głośny trzask.
Wyskoczyła z łóżka, rejestrując zniknięcie Szczerbatka. Wybiegła z domu,
dostrzegając przemykającą wśród chat Nocną Furię. Znalazła go na klifie,
patrząc w stronę horyzontu.
Serce jej się łamało, ale wiedziała, że musi to zrobić.
- Mordko – zaczęła, a gad spojrzał na nią smutnymi oczami –
Widzę, jak cierpisz, jak bardzo ci go brakuje, dlatego zwracam ci wolność –
zaciągnęła małą dźwignię przy lotce, aby mogła działać automatycznie.
Teraz Szczerbatek nie potrzebował już nikogo do lotu.
- Możesz lecieć i spotkać się z przyjacielem.
Nocna Furia przyłożył mokry łeb do twarzy dziewczyny i
obdarzając ją ostatnim, pełnym wdzięczności spojrzeniem, odfrunął w ciemną noc.
Megara siedziała na klifie do samego świtu.
~*~
dokładnie 1308 dni pisania tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz